Park Trampolin- ,,Go Jump'' Kraków

Jest to jeden z największych parków w całym Krakowie. Ja byłam w nim już dwa razy. Raz z klasą i raz z moją mamą i bratem. Znajduje się przy ulicy Centralnej.

Znajduje sie w nim wiele trampolin- małych i większych, trzy Baseny z gąbkami, miejsce do ćwiczenia parkouru, Go ninja- czyli miejsce,w którym można sprawdzić swoją zwinność i wiele innych atrakcji. Nie mogło zabraknąć również kawiarenki i miejsc do wypicia kawy czy poczekania na dziecko, które spędza bardzo aktywnie czas:) Ten park trampolin jest naprawdę godny polecenia.

Julia Biroś kl. 5 redakcja : The voice of Students, SP w Zalasiu




Muzeum Ojca Mateusza w Sandomierzu

Jedyne takie muzeum w całym Sandomierzu. Kto oglądał lub ogląda ,,Ojca Mateusza'' ten wie, że główna akcja rozgrywa się w Sandomierzu. Tam też powstało muzeum poświęcone temu właśnie serialowi. Figury głównych bohaterów w naturalnych rozmiarach, odciski ich dłoni, pomieszczenia wyglądające niczym z planu serialu, miejsce do odbicia swojego odcisku palca i wiele, wiele innych znajdzie osoba, która uda się do tego wspaniałego miejsca. Myślę ,że w tym muzeum zakocha się każdy fan Ojca Mateusza:)

Julia Biroś redakcja: The voice of Students

SP w Zalasiu




Koncert Starego Dobrego Małżeństwa

Sala szczecineckiego kina Wolność 12 września br. wypełniła się po brzegi. Konieczne były dostawki. Wszystkich zgromadził koncert Starego Dobrego Małżeństwa. To ciekawe, że tego zespołu nie widać w te-lewizji, nie słychać w radiu, a wszyscy znają jego piosenki.

SDM wystąpił w Szczecinku w dwuosobowym składzie z założycielem zespołu Krzysztofem Myszkowskim w roli głównej. Zespół zagrał dwugodzinny koncert złożony przede wszystkim z nowych piosenek, tj. „Dziew-czyna z Północy” ,”Komunia”, „Cyrk”, „Ona i on”. Pochodziły one z płyty „Memorabilia” wydanej w 2016 roku. Z najcieplejszym przyjęciem jednak przyjęły się piosenki starsze, powszechnie znane i lubiane. Były to prawdziwe przeboje: „Bieszczadzkie anioły”, „Czarny blues o czwartej nad ranem”, „Cudne manowce” czy „Brukliński most”. Publiczność zaśpiewała je razem z wykonawcami.

Cały koncert bardzo się podobał. Miłośnicy poezji śpiewanej nie chcieli wypuścić zespołu ze sceny i dlatego kilkakrotnie bisował.

Magdalena Kostrzak, redakcja "Szkolnego Donosiciela"



Wakacyjny festiwal nad brzegiem morza

W Polsce w czasie wakacji odbywają się setki festiwali. Są wśród nich muzyczne, poświęcone tańcowi, filmowi, literaturze, teatrowi, fotografii... Trudno wszystkie wymienić. Jeden z nich, bardzo wyjątkowy, od-bywa się dość blisko, bo w Darłówku i nazywa się „Media i Sztuka”. W tym roku, w dn. 13-16 lipca, odbyła się już 7. jego edycja.

Jak sama nazwa mówi, festiwal łączy dwa elementy. Przez cztery dni lipca na plaży w Darłówku oraz in-nych festiwalowych miejscach odbywają się liczne spotkania, koncerty, spektakle i wystawy. Ich głównym miejscem jest wielki, biały namiot. To w nim można było m.in. obejrzeć spektakl Teatru Łata pt. „Podróże dookoła świata", spotkać się ze znanym rysownikiem Henrykiem Sawką, popularnym aktorem Piotrem Gą-sowskim i wybitnym językoznawcą Jerzym Bralczykiem. Ten pierwszy zaprosił do obejrzenia wystawy swo-ich najlepszych rysunków, drugi opowiadał zabawnie i ciekawie o swojej książce „Co mi w życiu nie wy-szło?”, a trzeci w rozmowie z Michałem Ogórkiem mówił o trudnościach z porozumiewaniem się Polaków i o tym, że przestajemy ze sobą rozmawiać.

Drugie ważne festiwalowe miejsce to stojący tuż przy plaży stylowy Hotel Apollo. Odbyło się tam m.in. spotkanie z Michałem Rusinkiem, jedynym sekretarzem (żartował też, że pierwszym) noblistki Wisławy Szymborskiej oraz rozmowa z Piotrem Pytlakowskim o książce pt. „Żeby nie było śladów" - jej bohaterem jest mafia.

Czasem organizatorzy zapraszają festiwalowych gości do Terminalu Pasażerskiego Darłówko Zachodnie. Znajduje się nad kanałem, którym do Bałtyku wpada rzeka Wieprza. To zaledwie kilka kroków od plaży, trzeba tylko pokonać rozsuwany most. To tam przygotowano wystawę Edwarda Grzegorza Funke pt. „Tak było...”.Na zdjęciach można było obejrzeć znane postacie ze świata kultury i sztuki. Z obecnym na wernisa-żu artystą rozmawiał Andrzej Mielcarek.

Festiwal w Darłowie to czterodniowa impreza, podczas której można świetnie się bawić oraz dużo do-wiedzieć, a w wolnej chwili pospacerować brzegiem morza, poleżeć na plaży, posłuchać szumu fal.

Magdalena Kostrzak, redakcja "Szkolnego Donosiciela"




Konkurs szkolny

Konkurs rozpoczął się o godzinie 13:30 na lekcji siódmej. Oprócz uczestników w bibliotece znajdowała się również widownia i jury, w którym zasiadały pani R. Kunisz i pani M. Paliwoda. Przeczytane zostały najpopularniejsze utwory noblisty takie jak: ,,Quo vadis “Ogniem i mieczem “, ,,W pustyni i puszczy “. W kategorii zmagało się siedmiu uczestników z klas 2 i 3, w tym również ja. Każdy uczeń starał się jak tylko mógł. Nikogo nie opanował stres i trwający około pięciu minut fragment przeczytali wszyscy. Sama muszę przyzna , że konkurencja była naprawdę dobra. Gdy każdy już przeczytał wybraną część książki, jury udało się na naradę. Nie trwało to zbyt długo, lecz dało się odczuć napięcie. Wyniki były następujące: 3 miejsce zajęła Oliwia Faron z klasy 2d, 2 miejsce Natalia Zawadzka z klasy 3a, a pierwsze miejsce przyznano Dominice Maślanej, również z klasy 2d. Jurorki zwracały uwagę przede wszystkim na płynność czytania, kontakt wzrokowy z publicznością, modulację głosem gdy, jest to potrzebne, dykcję, skupienie się na czytanym fragmencie. Osoby, które zajęły któreś z miejsc, oprócz dyplomu, otrzymały książkę. Spotkanie trwało 45 minut. Uczestnicy otrzymali dyplom i słodki upominek w postaci lizaka. Konkurs prowadziła uczennica gimnazjum, Klaudia Szczepaniak. Tło dla czytających stanowiła gazetka stworzona przez uczennice klasy drugiej. Poznaliśmy wiele informacji na temat Henryka Sienkiewicza, na koniec została zrobiona pamiątkowa fotografia. Konkurs odbył się na podsumowanie roku Henryka Sienkiewicza. Uczniowie mogli wykazać się swoimi zdolnościami recytatorskimi, znajomością utworów poety. Uczestnicy natknąć się mogli na wiele trudności , takimi jak staropolszczyzna używana przez autora, na przykład w ,,Ogniem i mieczem “. Na szczęście nawet to nie zniechęciło uczniów. Wszystko przebiegło w dobrej atmosferze.

Wydarzenie tamtego dnia pokazało nam, jak wielkim pisarzem był Henryk Sienkiewicz. Mogliśmy bliżej poznać jego historie, jego utwory. Było to najlepsze zakończenie roku pod patronatem tego Polaka.

Julia Muta, redakcja "Po śladach", Szkoła Podstawowa nr 2 im. A. Fiedlera w Dębnie



“Houston, mamy problem!”


W poniedziałek dziewiątego października bieżącego roku uczniowie z naszej szkoły wybrali się do DOK-u na przedstawienie pt. “Houston, mamy problem!”. Spektakl wizualizuje problemy dzisiejszej młodzieży, przedstawiając pewien okres z życia trzynastoletniego Szymona. Inscenizacja w reżyserii Heleny Radzikowskiej powstała przy pomocy fundacji FORM.ART, a zagrali: Małgorzata Choroszewska/Magdalena Silska, Dominika Hudziec, Piotr Mielnik oraz Piotr Kocia.
Szymon to nastolatek, który nie potrafi niczym zabłysnąć. Słabo się uczy, kiepsko u niego ze sprawnością fizyczną i jest nieśmiały, nie chce się wyróżniać. Poza szkołą dużo czasu spędza przed komputerem i nie wykonuje obowiązków domowych. Często kłóci się z matką, a ojciec niczym się nie przejmuje, żyje na całkowitym luzie. Razem z nimi mieszka babcia, która pomaga chłopakowi, udzielając mu wiele rad. Szymon koleguje się z Bartkiem – rówieśnikiem, który lubi sport, ale również gry komputerowe. Kolega wie, że głównemu bohaterowi podoba się Janka, więc nierzadko z tego żartuje, okazując swoją niedojrzałość. Gdy tylko nadarzy się okazja, kumpel robi zamieszanie, krzycząc do Janki, że Szymon się w niej zakochał.
Pewnego dnia nasz protagonista zauważa koleżankę online na pewnym komunikatorze, dlatego też postanawia do niej napisać. Zupełnie nie wie, jak zacząć, popełnia błędy przy pisaniu. Wspomina o tym, jak widział ją płaczącą na w-f, lecz Janka odpisuje, że to tylko alergia i dostała kataru. Ta wiadomość wybiła Szymona z rytmu jeszcze bardziej, stresował się jak nigdy dotąd. W dodatku do pokoju weszła mama, robiąc awanturę, że jest późno i ma iść spać. Po chwili odcięła dostęp do internetu.
Następnego dnia Szymon przeprasza Jankę za wczoraj. Koleżanka rozumie zaistniałą sytuację i dodaje, że polubiła go. Chłopak poczuł zaufanie, jakim obdarowała go dziewczyna, przez co zrobił się pewniejszy siebie. Janka przyznaje się do kłamstwa. Mówi, że naprawdę płakała wtedy na w-f. Wyznała, że to przez ojca. Kiedy szła z koleżankami, jedna z nich zauważyła tatę Janki leżącego w krzakach – ewidentnie był pijany. Nastolatka się do niego nie przyznała, przez co było jej bardzo ciężko. Szymon współczuł, a kiedy wracał ze szkoły do domu, zrozumiał, że ma dość rzadki dar – normalną rodzinę. Chłopak się zmienia – zmywa naczynia, odkurza, pomaga. Zaczęło go interesować, jak poznali się jego rodzice i dziadkowie. Pytał o rady, w jaki sposób może poderwać dziewczynę. Ojciec proponuje mu napisanie wiersza miłosnego, a akurat w szkole trwa konkurs na wiersze. Z tego wszystkiego zwierza się Bartkowi, a ten oczywiście się śmieje, chociaż z drugiej strony motywował protagonistę.
W niedalekiej przyszłości, Szymon, idąc z kolegą po szkole, zauważają koleżankę. Bartek krzyknął: “Szymon się w tobie zabujał!”. Janka rozumie, że kumpel przyjaciela to żartowniś i że ten chce go wkopać. W międzyczasie wyczytano zwycięzcę konkursu, jakim został główny bohater. Całe starcie miało być anonimowe, lecz pani profesor musiała wiedzieć, komu ma pogratulować i wpisać ocenę. Koledzy nabijali się z Szymona, a przyjaciółka dowiedziała się, że wiersz był pisany o niej. Ten chciał się wymigać, mówiąc, że pisał o innej dziewczynie, na co koleżanka odpowiedziała: “Jestem jedyną Janką w tej szkole”. Wydało się. Ona wie, że Szymon się w niej zakochał. Zakłopotany chłopak wyznał jej miłość prosto w oczy, całując ją w policzek. Takim oto happy endem zakończył się spektakl.
W przedstawieniu udział wzięło czterech aktorów, a bohaterów było siedmiu, dlatego niekiedy wystąpiły pomysłowe przerywniki. Postacie przemieszczały się po scenie, odgrywając różne czynności, podczas gdy aktorzy zmieniali stroje. Światło zmieniło kolor na niebieski, a w tle grała muzyka opracowana przez Mateusza Wiktorowicza. Scenariusz napisała Maja Margasińska. Scenografią i kostiumami zajęli się Estera Urban oraz Kamil Kuligowski, a ich wykonaniem Pracownia Artystyczna Niebieski Kubik.
Według mnie, przedstawienie warte było poświęconego czasu. Przekaz okazał się jasny – nie wstydzić się swoich problemów i poznawać siebie. Uważam, że wielu uczniów zrozumiało sens i podeszło refleksyjnie do wleczonego problemu. Widownia wynagrodziła obsadę gorącymi oklaskami. Polecam ten spektakl wszystkim rówieśnikom z całej Polski.

Bartosz Ircha, redakcja Po śladach, Szkoła Podstawowa nr 2 im. A. Fiedlera w Dębnie



Iron Maiden - "The book of souls"

Zapewne każdy heavy-metalowiec, bądź rockoweic i nie tylko zna światowej sławy zespół, któy powstał w Wielkiej Brytanii w roku 1975. Tak jest... jest to Iron Maiden. Jako iż słucham ich od dłuższego czasu postanowilam napisać trochę o ich albumie, który nagrany został pod koniec 2014 roku, ale jego wydanie postanowiono opóźnić do czasu wyleczenia wokalisty Bruce'a Dickinsona. Ostatecznie album miał premierę 4 września 2015 roku.

Tak więc...

"The book of souls" jest to szesnasty album tego zespołu. Słuchając go usłyszałam w nim coś co bardzo mi się spodobało. Nie potrafię dokładnie określić co to było, ale można chyba to nazwać energią i mocą, którą się czuje słuchając tego albumu. Nie brakuje tu mocnych brzmień gitar oraz spokojnych przygrywek na pianinie. Połączenie tych dwóch odmiennych stylów dało bardzo ciekawy efekt.

Jest to najdłuższy, dwupłytowy album w historii zespołu. Kawałek promujący album to „Speed of Light”. Kiedy pierwszy raz usłszałam ten kawałek, brzmiał trochę jak kolejny "hit" radiowy. Po dośc krótkim czasie zmieniły się moje odczucia co do tego utworu. Nie będę opisywać tutaj każdego kawałka po kolei, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje ostatni utwór "Epmire of the clouds". Chwyta za sece przynajmniej mnie. Jestem bardzo wrażliwą osobą i nie raz zdarzyło mi sie uronić łzę przy tym utworze.

Podsumowując. Każdemu polecam ten album, aby go przesłuchać można w nim wiele odkryć i nawet się wiele nauczyć!

Klaudia Belczyk



Koncert KSU- Juwnalia w Krośnie- 18.05.2017

Pamiętam ten dzień jak dzis. Był to czwartek, a ja bylam na końcówce antybiotyku, bo miałam anginę. Pojechałam w ten dzień razem z moim tatą i wujkiem na koncert KSU- punkowego zespołu z Ustrzyk Dolnych.

Wokalistą zespołu jest Eugeniusz „Siczka” Olejarczyk. Ma już swoje lata, ale na koncercie dawał radę. Jak z resztą na każdym. Przed rozpocżeciem calego koncertu gdy jeszcze ludzi nie było tak dużo podeszłam do Siczki i poprosiłam go o autograf oraz zdjęcie. To był główny cel, który osiągnęłam. Potem zajęłam miejsce zaraz przy samych bramkach.

Z tego co pamiętam wszytko zaczęło się od kawałka pt. "Rozbity dzban" z albumu "Dwa narody" Później juz piosenki leciały, ale nie pamiętam jakie. NIe mogło zabraknąć klasyków takich jak: "za mgłą", "moje bieszczady", "idź pod prąd" oraz "jabol punk", któy wywołał najwiecej emocji wśród ludzi.

Nigdy nie zapomnę tego dnia. Mam w planach jechac na kolejny ich koncert w Krośnie w lutym. Czekam z niecierpliwością na ten dzień.

Klaudia Belczyk



Narodowe czytanie "Wesela"

Dnia 2 września 2017 r. w sobotę, w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy Dębno im. Antoniego Dobrowolskiego, słowami Prezydenta Polski Andrzeja Dudy zawartymi w liście inauguracyjnym akcję, ,,Serdecznie zapraszam wszystkich Państwa do wspólnego czytania ,,Wesela”, do lektury, która wydobędzie różnorodność bohaterów,wyjątkową scenerię, bogactwo odniesień”, rozpoczęła się Akcja-Narodowe Czytanie. Z przyjemnością słuchaliśmy utworu Stanisława Wyspiańskiego, który zwyciężył podczas internetowego głosowania spośród czterech kandydatów.

W tegorocznej edycji udział wzięli: Piotr Downar (gospodarz), Barbara Topczewska (gospodyni), Stanisław Łokietek (Jasiek), Łukasz Ciuma (Staszek), Marek Schiller (Żyd), Katarzyna Janczura (Haneczka), Małgorzata Klimek (Zosia), Marek Sajewicz (Wernyhora), Joanna Symeniuk (Rachel), Grzegorz Kulbicki (dziennikarz), Leszek Włodkowski-Moszej (Poeta), Aleksandra Jelińska (Panna Młoda), Nikodem Mazur (Pan Młody), Zofia Gąsior (Radczyni), Aneta Dobrowolska (Maryna), Andrzej Olecki (Czepiec), Zofia Janczak (Czepcowa), Kleryk Krzysztof Słabczyński (Ksiądz), Michał Cholewiński (Chochoł).
Moim zdaniem obsada wczuła się w swoje role jak najlepiej tylko potrafiła. Gdybym miał kolejny raz możliwość wysłuchania fragmentów ,,Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, to nie mógłbym sobie wyobrazić innych osób obsadzonych w tych rolach. Mimo, że wesele to trudny utwór literacki,chociażby ze względu na język, to aktorzy spisali się na medal, gestykulując, modulując głosem, pomagając lepiej zrozumieć utwór. Każdy ze słuchaczy mógł przez chwilę poczuć, że sam jest jedną wielką częścią tej sceny.
Narodowe Czytanie skończyło się w mgnieniu oka, a na zakończenie wystąpili Renata i Kacper Raźni z Myśliborza, umilając nam czas piosenką Marka Grechuty ,,Wesele”.

Mateusz Kuczyński, redakcja Po śladach, Szkoła Podstawowa nr 2 im. A. Fiedlera w Dębnie



Green screen - czy warto go kupić?

Green screen - zielony ekran, to płachta o jednolitym kolorze - zwykle zielonym, ale zdarzają się również niebieski (blue screen) lub czarny (black screen). Pozwala nam ona na wstawienie za naszymi plecami dowolnego tła.

Green screen to po prostu płachta o jednolitym kolorze. Sama 5-metrowa rolka takiej płachty kosztuje kilkanaście zł na Allegro, a płachta ze stojakiem około 110 zł. Ja kupiłem tą drugą wersję i przyszła w dosyć szybkim czasie, ok. 3 dni.

Green screen effect (chroma key) to eliminowanie zielonego koloru i zastępowanie go dowolnym tłem - obrazem lub filmem. Chroma key jest bardzo łatwy do zrobienia. Można to zrobić w programach takich jak Movavi czy Filmora. Osobiście korzystam z tego drugiego, gdyż jest bardziej profesjonalny. Dla początkujących polecam jednak Movavi.

Jednakże przy chroma key należy pamiętać o dwóch rzeczach:

1. Jeśli chcemy, aby nasz film wyglądał realistycznie, na planie nie może być żadnych zielonych rekwizytów, gdyż program może uznać je za płachtę i w ich miejsce pojawi się tło. Jeżeli chcemy wprawić w ruch nieżywe przedmioty, mogą być potrzebne zielone rękawiczki lub uchwyty, które można kupić na Amazonie.

2. Płachty nigdy nie wyeliminujemy do końca; zawsze będą widoczne pojedyncze zielone punkciki lub obwódki.

Tak więc czy taką zieloną „ścierkę” warto kupić? Tak, opłaca się. Kosztuje niewiele, a daje mnóstwo możliwości. Jeśli ktoś tak jak ja jest biednym producentem filmowym, to jest to dla niego idealny produkt.

Ryszard Sieja

„Express Społeczniaka”

Społeczna Szkoła Podstawowa im. Rady Europy w Lubinie