Trampolinowy GOjump Wrocław

GOjump to największy w Polsce park trampolin znajdujący się we Wrocławiu. Cieszy się dużą popularnością nie tylko w stolicy Dolnego Śląska, ale też w dolnej części tegoż regionu. Odległość spod lubińskiego Kauflanda do owego parku to ok. 105 km.

INFORMACJE OGÓLNE:

Adres: ul. Długosza 59, Wrocław;

Godziny otwarcia: 10:00-22:00;

Średnia ocena w Google: 4,8/5.

Moim zdaniem zaletami tego parku są: duża ilość ciekawych atrakcji, sklepik, możliwość urządzenia przyjęcia urodzinowego, bar i tanie skarpetki.

Warto wyróżnić GOninja, możemy tu znaleźć m.in cienką linię, przez którą można przejść na drugi koniec baseniku z gąbkami. Park ma jedną wadę, niektórym naprawdę może to przeszkadzać. A mianowicie dosyć mała ilość zielonych pontonów w GOslide. Poza tym nie znalazłem więcej wad, więc park wydaje się całkiem ciekawym miejscem.

Ryszard Sieja

„Express Społeczniaka”




Sieć kin „Helios”

Sieć kin „Helios” znajduje się w wielu miastach w Polsce. Zrecenzuję „Helios” znajdujący się w Lubinie.

Fotele są wygodne i posiadają miejsca na picia, a w tylnych rzędach znajdują się podwójne kanapy. Sale są obszerne, są wentylowane i jest tam bardzo czysto, ale sale różnią się wielkością, tak jak ich wyposażenie, czyli na przykład ekrany. Zaletą jest możliwość kupna biletu zarówno przez internet jak i na miejscu. Bilety są wykupowane praktycznie od razu od ich wyjścia i czasami trudno o dobre miejsca. Premiery pojawiają się prawie od razu po wyjściu ich na Polską scenę filmową.

Jeśli chodzi o jedzenie, mamy do wyboru: chipsy, nachosy, żelki, batony, popcorn i lody, według mnie jest to zbyt przeciętne, dodałbym nietypowe jedzenie, na przykład hamburgery i frytki, ale napoje nie wymagają zmian. Sprzedawcy nie są tu niekulturalni, ale też nie są zbyt życzliwi. Toalety są przeciętne jak na takie miejsca.

Według mnie warto przychodzić do Heliosa, bo można tu miło spędzić czas.

Szymon Czyczerski

„Express Społeczniaka”




„W2S”

„W2S”, a właściwie wroetoshaw, to kanał na YouTube, który na ten moment ma 9 897 950 subskrypcji, a ta liczba rośnie w niesamowitym tempie.

Harry Christopher George Lewis, bo tak się nazywa twórca, należy do zespołu Sidemen team, do którego należą tacy YouTuberzy jak: KSI, Miniminter, Behzinga i Vikkstar123, którzy też są jednymi z najbardziej wiodących kanałów na YouTube.

W2S nagrywa takie gry jak FIFA 17 oraz challenge, jednak jego kanał to też wiele filmów z boiska. Poza tym znajduje się tu parę filmów z autami w roli głównej, na których ma miliony wyświetleń. Warto podkreślić, że jest naprawdę głośny i energiczny, dlatego jego kanał jest bardziej adresowany do młodych ludzi, ale znajdą się tam też starsi widzowie.

Według mnie twórca mógłby trochę ściszyć ton, ale montaż jak dla mnie nie wymaga zmian. Kanał wywołuje pozytywne odczucia i zasługuje na taką liczbę widzów.

Szymon Czyczerski

„Express Społeczniaka”




"W krainie mitów"

21 marca razem z klasą udaliśmy się do RCK, gdzie aktorzy z Teatru Narodowego im. Adama Mickiewicza wystawiali spektakl teatralny pt. "W krainie mitów".

Przedstawienie opowiada o rodzeństwie, o Oli i Michale, którzy podczas wycieczki klasowej zgubili się w muzeum, kiedy to poprzez swoje niewłaściwe zachowanie, przenieśli się w świat mitów. Aby powrócić do teraźniejszości, musieli rozwiązać zagadkę, którą przygotował Prometeusz. Para łobuziaków wykazała się mądrością, odwagą oraz sprytem i w taki sposób udało im się rozszyfrować tajemnicę tytana. Podczas swojej niesamowitej przygody, Ola i Michał poznali znaczenie zwrotów, których używamy na co dzień, takich jak: koń trojański, puszka Pandory, syzyfowa praca, nić Ariadny itp., a nie wiemy, gdzie mają swój początek. Aktorzy przypomnieli nam również, jak należy zachowywać się w muzeum i czym grozi oddalenie się od swojej grupy.

Podobała mi się gra aktorów, a także efekty specjalne, dzięki którym poczułem się jak w świecie starożytnych mitów. Chciałbym również, aby w naszym mieście częściej odbywały się przedstawienia i spektakle, które nie tylko są rozrywką, ale również uczą i przybliżają nas do dawno już zapomnianych czasów.

Cyprian Ratajewski, ZS2 Piła, Niecodziennik Szkolny




Recenzja wystawy E.Wasiuczyńskiej

Koty Elżbiety Wasiuczyńskiej

Poznańskie Spotkania Targowe to doskonała okazja do tego, aby z bliska przyjrzeć się efektom pracy ilustratorów książek. Każdego roku organizatorzy prezentują osiągnięcia tych, bez których książka dla najmłodszych nie istnieje. W tym roku dzieci, młodzież i dorośli mieli możliwość podziwiać wystawę ilustracji, które stworzyła Elżbieta Wasiuczyńska. To znana artystka, autorka ilustracji do wielu książek, a także utworów o charakterze edukacyjnym, np. „Mój pierwszy alfabet".

Wystawa prezentowana w Poznaniu została sfinansowana przez Samorząd Województwa Wielkopolskiego. Zapowiadał ją piękny plakat, na którym znajdowały się koty. Przeróżne. Obok niego umieszczono kilkanaście plansz, które prezentowały prace E. Wasiuczyńskiej. Na większości z nich znajdowały się koty: radosne i smutne, zaciekawione i zdziwione, zamyślone i wystraszone. Niemal przy każdej pracy umieszczono informację, że wykonano je z miękkiej tkaniny, z której powstają kocyki i pościel dla dzieci. Tworząc je, ilustratorka wycinała, przyszywała, wyszywała, dopinała, haftowała, tworząc przepiękne, różnokolorowe portrety czworonożnych przyjaciół. Prace na wystawę zostały powiększone metodą typografii. Przygotowała je Dorota Nowacka.

Ekspozycję uzupełniały książki z ilustracjami E. Wasiuczyńskiej. Były to m.in. „Kot ty jesteś?”, „Moja pierwsza księga pojazdów’’, „Smok wawelski”, „Cudowna studzienka. Baśnie polskie”. Warto nadmienić, że bohaterka wystawy robiła także ilustracje do ,,Świerszczyka’’- magazynu dla dzieci ukazującego się od 1945 r. Kilka z nich również zaprezentowano na wystawie podczas Spotkań Targowych. Niestety, nie mogę polecić tej wystawy innym. Być może została ona gdzieś przeniesiona po ich zakończeniu, ale nie mam pewności, że tak się stało.

J.Findling, kl. IV SP w Lotyniu

redakcja „Szkolnego Donosiciela”




Spacer z Leonem Wyczółkowskim

Recenzja wystawy na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy

„Z Wyczółkowskim po drodze" - to tytuł dosyć niecodziennej wystawy. Można ją obejrzeć nie w muzeum czy galerii, ale na Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy. Przygotowało ją Muzeum Okręgowe im. L. Wyczółkowskiego, które ma siedzibę w tym mieście. Wystawa składa się z kopii obrazów tego malarza. Jest ich 10. Każdy umieszczony został w oszklonej gablocie. Obok niego znajdują się też ciekawe informacje. Dotyczą one roku powstania dzieła, techniki malarskiej, tego, na czym zostało wykonane i jego rozmiarów, a także miejsca, w którym znajduje się oryginał.

Pokazane obrazy Wyczółkowskiego przedstawiają kwiaty (np. „Piwonie i jaśmin") i krajobrazy (np. „Zachód słońca w Gościeradzu”). Jest też portret kobiety, wnętrze pracowni artysty, pogrzeb Słowackiego i autoportrety, np. na tle morza. Autorzy wystawy przy każdym temacie wyrażają swoją opinię na temat twórczości artysty i piszą o tym, jak pracował. Malując np. Tatry, „znikał z pracowni”, „malował po kilkanaście godzin dziennie. Nie robił nawet sobie przerw na jedzenie, by nie uronić nic ze zmieniającego się światła...". Pomagają w ten sposób go zrozumieć i lepiej poznać.

Wielka zaletą tej wystawy jest to, że w ciepłe dni, odpoczywając na świeżym powietrzu, można poznawać twórczość tego słynnego malarza, a jednocześnie obejrzeć piękną, szczególnie wiosną, Wyspę Młyńską. W ten sposób spełniło się chyba pragnienie autora obrazów. Na jednej z plansz znajdują się takie jego słowa: „Marzeniem moim jest, żeby te malowidła znikły z sal wystawowych”. Gdyby jednak ktoś chciał poznać bardziej prace namalowane przez Wyczółkowskiego, powinien odwiedzić bydgoskie muzeum. Tam znajdzie jego obrazów dużo więcej.

Jaśmina Findling, kl. IV SP w Lotyniu

redakcja „Szkolnego Donosiciela”




Dworzec sprzed 100 lat

Recenzja wystawy na dworcu w Pile

Nie tak dawno dworzec kolejowy w Pile przeszedł gruntowny remont – jest nie do poznania. Odnowiono go nie tylko z zewnątrz, ale także w środku. Szczególną zmianę przeszła jego restauracja. Korzystających z niej podróżnych czeka miła niespodzianka, ponieważ na jej ścianach znajdują się kopie zdjęć pilskiego dworca z początku XX w.

Ta wystawa składa się z 10 zdjęć, które pochodzą z Muzeum Okręgowego im. S.Staszica w Pile. Są one oczywiście czarno-białe, ale część z nich została pokolorowana. Przedstawiają one przede wszystkim budynek dworca od strony miasta i od strony peronów. Trzeba przyznać, że choć od chwili zrobienia zdjęć minęło sto lat, prawie wcale się on nie zmienił. Inni są za to ludzie. Na tych starych fotografiach, na których znajduje się słowo „bahnhof”, widać eleganckie panie w pięknych sukniach, trzymające w rękach parasolki chroniące przed promieniami słonecznymi oraz panów w garniturach i melonikach. Patrzą w jedną stronę, jakby czekali na przyjazd pociągu. Na jednym z nich jest też fotograf, są też pracownicy pruskiej kolei w swoich służbowych mundurach.

Największe zdjęcie przedstawia, być może, Ignacego Paderewskiego. Nie jest podpisane, ale na pamiątkowej tablicy, która wisi na ścianie dworca, znajduje się jego imię i nazwisko z informacją, że przejeżdżał przez Piłę 26 grudnia 1918 r. Było to więc miesiąc po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Zachęcam wszystkich do obejrzenia tej wystawy. Na pewno zostanie ona w tym miejscu na bardzo długo. Odpoczywając w restauracyjnej sali, można przenieść się do czasów, które zostały uwiecznione na zdjęciach.

Jaśmina Findling, kl. IV SP w Lotyniu

redakcja „Szkolnego Donosiciela”




„La Traviata”

Od paru miesięcy w szczecineckim kinie "Wolność" można oglądać słynne opery z Metropolitan Opera z Nowego Yorku. Dwa miesiące temu, czyli 11 marca, mieszkańcy podziwiali "La Traviatę". Jest to dzieło Giuseppe Verdiego.

Opowiada ono o skomplikowanym związku dwóch głównych postaci. Violetta Valery ma powodzenie u mężczyzn. W pewnym momencie w jej życiu pojawia się Alfredo Germont, wyznając, że ją kocha. Po jakimś czasie ona odwzajemnia jego uczucia. Violetta jednak od dawna choruje. Z każdą chwilą jej stan się pogarsza. Ojciec Alfreda domaga się, dla dobra syna, żeby go zostawiła, udając przy tym zdradę. Kobieta się zgadza. Przychodzi na bal ze swoim dawnym „przyjacielem”. Tam dochodzi do gwałtownego zerwania z Alfredem. Do tego kobieta zostaje przez niego poniżona. Nagle jednak ojciec Germonta zmienia zdanie i pozwala im wziąć ślub. Alfredo przyjeżdża do ukochanej, ale za późno. Valery przebacza mu, a później umiera w jego ramionach.

Spośród oper, które do tej pory obejrzałam w szczecineckim kinie, tę lubię najbardziej. Było w niej tyle wzruszających scen. Płakałam, gdy Alfredo poniżał Violettę, i gdy ona umierała. Podobała mi się też muzyka w wykonaniu orkiestry The Metropolitan Opera. Dyrygował nią Nicola Luisotti. Piękne były również współczesne kostiumy zaprojektowane przez Wolfganga Gussmanna oraz scenografia, której jednym z elementów był ogromny zegar.

Tym razem w obsadzie zabrakło Placido Domingo, ale za to był James Courtney. W głównych rolach wystąpili też: Sonya Yoncheva jako Violetta Valery, Michael Fabiano w roli Alfreda Germonta oraz Thomas Hampson - Griovgio Germont. Wyreżyserował ją Willy Decker.

Polecam oglądanie w Szczecinku oper transmitowanych z The Metropolitan Opera, ponieważ emocje towarzyszące przy ich oglądaniu, są nie do opisania. Następna i ostatnia przed wakacjami okazja już w maju. Będzie to „Kawaler z różą” J. Straussa.

Magdalena Kostrzak kl. IV

Redakcja "Szkolnego Donosiciela"

ZS w Lotyniu




Konkurs Recytatorski 2017 w Zespole Szkół w Zalasiu

28 kwietnia w Zespole Szkół w Zalasiu na sali gimnastycznej odbył się konkurs recytatorski. Klasy 1-3 miały recytować wiersze Juliana Tuwina, Klasy 4-6 różne bajki, a gimnazjum wiersze Słowackiego. Na początku wszyscy zebrani usiedli na przygotowanych ławkach, a następnie zaczęło się wywoływanie na środek i recytowanie. W klasach 1-3 najczęściej można było usłyszeć wiersz pt. "Okulary". W następnej grupie wiekowej było bardzo mało chętnych do tego właśnie konkursy, a z gimnazjum nikt nie wyszedł na środek .

Według mnie to było bardzo fajne wydarzenie, a jedynym minusem jest to że dopiero na najbliższym apelu będą ogłoszone wyniki.

Julia Biroś

Redakcja "The voice of Students"




„W krainie mitów”

Dlaczego nie powinno się otwierać puszki Pandory? Na to pytanie uzyskałam odpowiedź, oglądając spektakl pt. „W krainie mitów”, przygotowany przez Narodowy Teatr Edukacyjny im. Adama Mickiewicza z Wrocławia. Do starożytności przenieśliśmy się dzięki, dwojgu rodzeństwa, którzy zamiast razem z klasą zwiedzać muzealną wystawę, odłączyli się od grupy. Dla zabawy otworzyli puszkę Pandory i wtedy cofnęli się w czasie. Spotkali tam: Prometeusza, Syzyfa, króla Midasa , Pytię, Ikara. Wszyscy dostali karę od bogów za nieposłuszeństwo. Rodzeństwo musiało znaleźć cztery żywioły: wodę, ogień, powietrze, ziemię. Po uzyskaniu cennych wskazówek od mitologicznych bohaterów, mogli wrócić do domu.

Najbardziej przypadła mi do gustu wspaniale ucharakteryzowana postać Ikara, ponieważ aktor rewelacyjnie wcielił się w rolę syna Dedala i bardzo emocjonalnie odegrał jego tragiczne losy. Na uwagę zasługują zresztą także dekoracje, muzyka i efekty specjalne. Zachęcam do obejrzenia tego przedstawienia.

Roksana Wawrzonkowska

ZS2 Piła

„Niecodziennik Szkolny”