Konkurs „Wielkie efekty małych kłamstw” – wyniki!

Jak zawsze pozytywnie nas zaskoczyliście, Juniorzy! Przesłaliście nam wiele wspaniałych tekstów, z których naprawdę trudno było nam wybrać najlepsze trzy. Zjedźcie niżej i przeczytajcie, kto tym razem może cieszyć się ze zwycięstwa!

   


„Dane wrażliwe” Ewy Nowak, wydane przez Prószyńskiego i S-kę, to książka o zgubnych skutkach kłamstwa. Wasze opowiadania pokazują różne negatywne konsekwencje małych kłamstw: od wypadków po utratę przyjaciół. Niektórzy podeszli jednak do tematu zupełnie nieszablonowo, na przykład opowiadając o… pozytywnych skutkach mówienia nieprawdy.

Nie będziemy trzymać Was dłużej w niepewności! Poznajcie laureatów!


I miejsce

Martyna Szperkowska-Mańkowska

Małe kłamstwa, wielka sprawa.

Kłamstwo nie zawsze bywa złe, to jak należy je oceniać, zależy od okoliczności, a te bywają różne. Podobnie jak czas, w którym przyszło nam żyć. Teraz w czasach pokoju wszystko wydaje się czarno-białe, ale kiedyś takie nie było.

Jest zimna, grudniowa noc. Matka przykrywa swoje dziecko kocem, dziewczynka  drży, w pokoju jest niebywale zimno i nie ogrzewają go nawet oddechy śpiących osób.  Kaflowy piec jest zimny jak lód, który skuł brzegi Wisły. Warszawa śpi, a getto próbuje zasnąć kołysane myślami i modlitwami mieszkających w nim Żydów.

Kiedyś mogłam cieszyć się życiem. A dziś kim jestem? Zależy dla kogo, dla Niemców jestem robalem, który żyje niepotrzebnie na tym świecie. Dla nich jestem nikim -odebrali mi miłość życia. Zabili mi męża. Ewa zastygła w bezruchu, a złe  myśli osaczyły ją niczym pajęczyna. Bała się okropnie o Esterę-swoją dwuletnią córeczkę, która spokojnie spała.

Na szczęście noc okazała się spokojna. Kobieta ubrała córeczkę i postanowiła wyjść w poszukiwaniu jedzenia. Nie miała pieniędzy. Kobieta wzięła ze sobą ostatni klejnot-złoty pierścionek, który dostała od matki. Nagle padł strzał,  następny, a potem cała salwa. Zaczęła biec,  szybko nie oglądając się za siebie, słyszała bicie swojego serca. Jakiś mężczyzna otworzył przed nią bramę i  wpadła na podwórze kamienicy do ciemnej piwnicy. Okazało się, że było w niej mnóstwo osób przerażonych tak jak ona. Esterka płakała.

-Niech pani uciszy to dziecko, bo jeszcze sprowadzi tu Niemców.

Dwuletnia dziewczynka zamilkła w jednej chwili jakby rozumiała grozę sytuacji. Nagle ktoś ścisnął Ewę za ramię.

- Nie myślała pani o ratunku dla dziecka? -zapytał kobiecy głos.

-Nie myślę o niczym innym.

-Jest tu taka jedna Irena- sanitariuszka. Nie ma swoich dzieci, poświęca swoje życie, by ratować cudze. Ryzykuje, ale jest skuteczna. I można jej zaufać.

- Ile to kosztuje?

-Nic.

-To niemożliwe -powątpiewała Ewa.

-Proszę przyjść jutro do mieszkania przy Siennej 24.

-Dlaczego pani mi pomaga?

-Bo sama straciłam synka, pewnie mógłby żyć, gdybym szybciej pomyślała o …

Ewa zamilkła. Jak mogłaby powierzyć życie swojej córki obcej osobie.

We wtorek stawiła się na Siennej. W mieszkaniu kobiety była już Irena. Niepozorna, szczupła kobieta o ładnym uśmiechu. Po godzinnej rozmowie Ewa była przekonana, że powierzy życie córki tej kobiecie. Tylko musi zmienić jej tożsamość, to, kim była jej mała córeczka, kłamstwa, same kłamstwa, które mogą uratować życie.

Nowe imię, nazwisko, pochodzenie. Od tej chwili życie Esterki miało zależeć od powodzenia wszystkich tych wymyślonych szczegółów.

I tak dzięki kłamstwu mała Esterka przeżyła wojnę, jej mama nie miała tyle szczęścia. Zginęła od niemieckiej kuli kilka dni potem, gdy przekazała swoją córeczkę Irenie Sendlerowej.

Irena chciała zadbać o prawdę i umieściła dane Esterki w słoiku, który zakopała pod jabłonką. Na tę chwilę prawda o tożsamości dziecka nie mogła ujrzeć światła dziennego, prawda mogła zabić, a tylko kłamstwo mogło uratować ludzkie życie.


II miejsce

Anna Cyrulik

INTERNETOWA ZŁODZIEJKA

Był ciepły, deszczowy dzień. Ala, 15-letnia brunetka o długich włosach i piwnych oczach – jak chyba każda typowa nastolatka – takie dni spędzała na przeglądaniu Facebooka. W pewnym momencie pomyślała:

– Dawno nie dodałam żadnego zdjęcia, ale w taką pogodą nic kreatywnego, godnego sfotografowania nie zrobię.

Po dłuższej chwili zastanowienia postanowiła narysować obrazek. Nie miała jednak talentu, 
z czego chyba nie zdawała sobie sprawy, aż do chwili ukończenia rysunku, gdy zorientowała się, że jest brzydki i nie nadaje się do niczego. Zrozpaczona dziewczyna postanowiła znaleźć jakiś rysunek w Internecie. Długo nie musiała szukać. Natrafiła bowiem na piękny szkic młodej dziewczyny z długimi, jasnymi włosami, na ramieniu której siedział Pokemon.

– Idealny – pomyślała. – Nie ma nawet znaku wodnego.
Uradowana zapisała obraz w galerii telefonu, po czym dodała fotografię na stronę Facebooka.
Po 3 minutach zaczęły pojawiać się pierwsze komentarze. Jeden z nich napisała Layla. Brzmiał następująco:
– Wow.  Ty to namalowałaś?
Ala bez zastanowienia odpisała:
– Tak. Podoba ci się?
– Bardzo! Masz wielki talent.

Wprawiło to bohaterkę we wspaniały humor, nie trwał on jednak długo, gdyż zauważyła komentarz swojej koleżanki z klasy Oli:

– Ej! Przecież to mój rysunek, który niedawno wstawiłam na swojego bloga. Dlaczego podajesz go za swój?
Ala nie przejęła się w ogóle jej słowami. Bez zastanowienia zarzuciła jej kłamstwo i zagroziła doniesieniem  administratorom o kradzieży praw autorskich.

Ola postanowiła dać jej spokój i nie oskarżać o oszustwo i naruszenie praw autorskich, ponieważ nie miała na to dowodów. Nie dodała  przecież do swojego rysunku znaku wodnego, aby zabezpieczyć go przed kradzieżą – nie miała Photoshopa, aby to uczynić, zresztą nawet przez myśl jej nie przeszło, że ktoś nie tylko ściągnie jej rysunek, ale będzie podawał go za swój! W dodatku jej zdjęcie dziwnym trafem zniknęło z bloga. Kiedy interweniowała u administratora sieci, okazało się, że to  jej koleżanka zgłosiła kradzież praw autorskich,  w wyniku czego rysunek został usunięty.

 Następnego dnia w szkole zaczepiła Alę.  Wszczęła z nią kłótnię:
– Co ty robisz?! Przecież obie wiemy, że ten rysunek był mój! – krzyknęła.
– Nie masz na to żadnych dowodów, więc rysunek jest mój i nie próbuj tego zmieniać. Zrozumiałaś? – odpowiedziała, po czym zostawiła zszokowaną Olę samą.

Kiedy  Ala przekonała się, że nic jej nie można zrobić, zaczęła wynajdywać różne zdjęcia  i przedstawiać jako swoje, nie przejmując się konsekwencjami swoich czynów. Pewnego dnia usłyszała pukanie do drzwi. Kiedy spojrzała przez wizjer, zobaczyła 2 policjantów i nieznajomego mężczyznę.

– Mamo! Policja przyszła! – krzyknęła.
Matka wdała się w rozmowę z policjantami, która zakończyła się wezwaniem do sądu. Ala przegrała rozprawę, a jej mama musiała zapłacić grzywnę. Dziewczyna zapytana, dlaczego tak postąpiła, odparła:
- Myślałam, że to tylko małe kłamstwo. Jednak małe kłamstwo ma wielkie skutki.


III miejsce

Amelia Ekiert

Małe kłamstewka

- Nie ma mowy! Nie wyprowadzę się stąd! - wykrzyknęła Zuzia.

- Kochanie, wiem, że ci ciężko - mama usiadła na czerwonej pufie. - Nie robię tego specjalnie, po rozwodzie z twoim tatą nie będzie mnie stać na utrzymanie tego mieszkania. Oszczędności się kończą. A dziś w pracy okazało się, że decyzja o likwidacji mojego działu jest już pewna. Musimy wyjechać do cioci Agaty.

- Ale w Warszawie nikogo nie znam! - Zuzia nadal próbowała przekonać mamę, aby zostały w Jeleniej Górze.

- Propozycja cioci przyszła w samą porę, załatwiła mi pracę w piekarni…

- Gdzie? - córka przerwała mamie. - Przecież tu byłaś kierownikiem!

Mama z bólem w oczach spojrzała na nią:

- Nie marzę o pracy w piekarni, ale to jedyna możliwość w tym momencie. Chodzi też o mieszkanie. Możemy mieszkać u cioci ile będziemy chciały. Zobaczysz, wszystko się ułoży…

Zuzanna z płaczem opadła na łóżko…


Warszawa. Trzy tygodnie później

Zuzia niepokoiła się jak zostanie przyjęta przez nową klasę. Pełna obaw weszła do szkoły i ruszyła w stronę sali. Zobaczyła kolorowy tłum roześmianych dzieci, ubranych w markowe ciuchy. Zatrzymała się i pomyślała przerażona: „Co ja tu robię?” Zerknęła na swoje znoszone adidasy i stare spodnie. Już miała uciekać gdy nagle do głowy przyszła jej pewna myśl… Podeszła do grupy dzieci i powiedziała:

- Cześć, jestem Zuzanna Wilczyńska.

- Hej, ty musisz być ta nowa! - odezwała się brunetka w postrzępionych jeansach. Zmierzyła Zuzię od stóp do głów. - No, ale ciuchy to chyba masz po swojej babci.

Kilka osób parsknęło śmiechem. Zuzanna spojrzała jej w oczy i odpowiedziała

- Ty chyba nigdy nie słyszałaś o stylu vintage, myślisz, że w Mediolanie nadal noszą jeansy z dziurami?

- A skąd ty możesz wiedzieć co się nosi w Mediolanie?

- A stąd, że moja mama jest reżyserem pokazów mody i jeździ po całym świecie. Właśnie wróciła z Włoch!

- Ale masz super, pewnie też jeździsz ze swoją mamą? A twój tato co robi? Gdzie mieszkasz?

Zuzanna się zaśmiała:

- Tato właśnie dostał awans, dlatego przeprowadziliśmy się do Warszawy, rodzice kupili tu dom z basenem.

- Ale odlotowo! Możemy cię odwiedzić? - spytał ktoś.

- Chwilowo nie, właśnie mamy remont, tato chce mieć na dachu jacuzzi - Zuzanna sama była zaskoczona, jak łatwo przychodzą jej kolejne kłamstwa...

Mijały dni i Zuzia stała się sławna w całej szkole, wszyscy jej zazdrościli bogatych rodziców i znajomości w świecie mody. Aż pewnego dnia do klasy wpadł Tomek:

- Słuchajcie, ale bomba! Zuzia nas okłamała, jej mama pracuje w piekarni, a tato mieszka w Jeleniej Górze! Moja siostra dowiedziała się tego od swojej koleżanki, która mieszka w tym samym bloku co Zuzia!

Gdy Zuzanna weszła do Sali, wszyscy zaczęli się z niej śmiać: ”Ty kłamczucho, oszukałaś nas!” Życie dziewczynki zmieniło się w koszmar, wszyscy jej dokuczali i nikt nie chciał się z nią przyjaźnić. ”A ja chciałam tylko, żeby mnie polubili” - rozmyślała zdruzgotana dziewczynka…


Co otrzymują zwycięzcy?

I miejsce – zestaw książek Ewy Nowak: „Dane wrażliwe”, „Wszystko, tylko nie mięta”, „Bardzo biała wrona” + gadżety Junior Media + 10 punktów w rankingu #juniorlab dla zarejestrowanych Junior Dziennikarzy

II miejsce – książka Ewy Nowak: „Dane wrażliwe" + gadżety Junior Media + 10 punktów w rankingu #juniorlab dla zarejestrowanych Junior Dziennikarzy

III miejsce – książka Ewy Nowak: „Dane wrażliwe” + gadżety Junior Media + 10 punktów w rankingu #juniorlab dla zarejestrowanych Junior Dziennikarzy