DO RECENZOWANIA KSIĄŻEK ZACHĘCA





Witaj ponownie Karolciu!

Kontynuacja przygód małej Karolci, napisana została przez Marię Kruger. Tym razem Karolcia przeżyje jeszcze bardziej niezwykłą przygodę.

W książce tej Karolcia z Piotrkiem znajdują niebieską kredkę. Okazuje się, że kredka ta posiada magiczną moc: wszystkie narysowane przez nią rzeczy stają się żywe. Karolci i Piotrkowi pomoże niebieski kot narysowany przez Karolcię. Jest tylko jeden mały problem: Filomena nie przepuści żadnej okazji, żeby zdobyć upragnioną niebieską kredkę. Ilustracje książki są bardzo ciekawe, co zachęca do czytania następnych rozdziałów. Postacie są idealnie odwzorowane na podstawie opisów. Karolcia posiada jasne włosy związane w koński ogon, trochę kocie, zielonkawe, okrągłe, duże oczy, grzywkę i okrągłą buzię jak jabłuszko. Natomiast Piotrek jest chłopcem o jasnych włosach zaczesanych na bok, niebieskich oczach i z zadartym nosem, na którym znajduje się kilka piegów. Czy Karolcia i Piotrek przeżyją niezwykłą przygodę? Zobaczcie sami…

Jeśli miałabym ocenić książkę w skali 1-6 to dałabym jej szóstkę, ponieważ była to ciekawa i wciągająca lektura. Książkę poleciłabym fanom magii w książkach oraz uczniom klas 1-4. Będzie idealnym prezentem dla uczennicy bądź ucznia klas 1-4.

Kinga Suchodolska



MIA I BIAŁY LEW

Książka ,,Mia i biały lew. Historia niezwykłej przyjaźni’’ to jedna z tych, które ostatnio przeczytałam. Została napisana na podstawie filmu, którego niestety nie mogłam obejrzeć w kinie. Będąc w księgarni, zauważyłam tę książkę i poprosiłam rodziców o kupienie mi jej. Wydawcą książki jest wydawnictwo ,,Media Rodzina’’. To powieść bardzo ciekawa, ale troszkę smutna.

Jest to wzruszająca historia o przyjaźni i odwadze, zarówno dla młodszych dzieci jak i dla nastolatków.

Dziesięcioletnia Mia przeżywa niesamowitą przygodę, gdy cała rodzina przeprowadza się z Londynu do Afryki. Na jej drodze pojawia się małe lwiątko. o imieniu Charlie. Dziewczynka i Charlie, bo takie imię ma lew, stają się nierozłączni. Ale małe lwiątko rośnie i zmienia się w drapieżnika. W książce można odnaleźć starą prawdę, że życie zwierząt zależy od ludzi i jak bardzo zwierzęta są zagrożone we współczesnym świecie.

Opowieść jest ilustrowana zdjęciami z filmu, przedstawia dziką Afrykę Południową.

Czy przyjaźń między dziewczynką a lwiątkiem przetrwa? O tym musicie przekonać się sami, czytając książkę ,,Mia i biały lew”.

Karolina Szopińska

WagnerPress II




Franciszek Nowak, Głos Siódemki

Przypadki Robinsona Crusoe - dla lubiących przygody

"Przypadki Robinsona Crusoe" Daniela Defoe to kolejna książka, którą czytała mi mama, gdy byłem młodszy, a teraz wróciłem do niej sam. Nie żałuję, bo naprawdę potrafi oderwać człowieka od otaczającej go rzeczywistości. Chyba bardziej mi się podobała, niż przed laty. Mimo, że została wydana w 1719 roku, wcale nie straciła na atrakcyjności.

Robinson zaczyna opisywać swoje dzieje od czasów, gdy jako nastolatek mieszka ze swoimi rodzicami w mieście York w Anglii. Jego najstarszy brat zginął na wojnie, a z drugim nie wiadomo co się stało. Ojciec chce, by najmłodszy syn został prawnikiem, ale Robinsona pociągają podróże. Dlatego w wieku 17 lat, wbrew woli rodziców, ucieka z domu i zaciąga się na statek. Tak zaczyna się jego burzliwe życie. Rejsy do Gwinei kończą się niewolnictwem u tureckiego pirata. Udaje mu się uciec i płynie do Brazylii. Tam zostaje plantatorem i zaczyna mu się powodzić. Jednak skuszony większym zarobkiem, wyrusza w kolejny rejs do Afryki po niewolników. Gwałtowny sztorm sprawia, że statek schodzi z kursu i rozbija się o przybrzeżne skały jakiejś wyspy. Tylko Robinsonowi udaje się przeżyć i dotrzeć do brzegu tego niezamieszkanego przez ludzi lądu. I tu zaczyna się główna akcja książki.

Defoe wspaniale opisuje, jak nasz bohater uczy się żyć w tych nowych dla siebie warunkach. Powoli staje się rolnikiem, hodowcą, garncarzem, kucharzem i krawcem. Czytając, przeżywałem razem z nim trudności w zdobyciu ognia, radość, gdy złapana papuga po wielu dniach nauki zaczyna mówić proste słowa. Nawet opisy przyrody mnie nie nudziły. Ciekawe też były rozmowy Robinsona z Bogiem, tłumaczenie sobie, dlaczego to go spotkało. W pewnym momencie zauważył, że jest wolny od takich pokus jak pycha, chciwość, zazdrość. Po wielu latach dołączył do niego Piętaszek, którego uratował z rąk kanibali, przypływających co jakiś czas na wyspę. Dopiero po przeszło 28 latach Crusoe opuścił swoje nietypowe więzienie. Wrócił do Anglii, ale niespokojny duch sprawiał, że ciągle wyruszał w nowe podróże.

"Przypadki Robinsona Crusoe" to dobra książka szczególnie na dni, kiedy jesteśmy z jakiś powodów uwięzieni w domu. Może jej początek jest trochę nużący, ale jak go przebrniemy, to wyruszymy w naprawdę pasjonującą przygodę.




Franciszek Nowak, Głos Siódemki

Podróże Guliwera - powieść nie całkiem dla dzieci

Książkę "Podróże Guliwera" najczęściej od razu zaliczamy do literatury dla dzieci. Może powodem jest znajomość tej lektury głównie z różnych adaptacji filmowych, szczególnie tych animowanych. Jednak pamiętam, że gdy miałem 7 lat i mama czytała mi tę książkę to momentami mnie nudziła. Nie wszystko mnie interesowało i było zrozumiałe. Teraz uważam, że do "Podróży Guliwera" trzeba dorosnąć. Bardzo byłem zaskoczony, kiedy się dowiedziałem , że Jonathan Swift, autor powieści, wydał ją w roku 1726. To chyba jedna z pierwszych książek Science-Fiction.

Są to przygody Lemuela Guliwera, który będąc lekarzem i mając w sobie wielkie pragnienie podróżowania po morzach, zaciąga się na statek jako medyk okrętowy. Różne zbiegi wydarzeń sprawiają, że przeżywa niesamowite historie.

Trafia do kraju Liliputów, gdzie stwierdza, że w tym miniaturowym świecie rządzą się takimi samymi prawami, co w jego rzeczywistości. W państwie Olbrzymów dowiaduje się, jak to jest być zabawką w cudzych rękach, mieć się ciągle na baczności, żyć w poczuciu ciągłego zagrożenia. Następnie poznaje latającą wyspę Laputę, w kraju Balnibarbi rządzą nieodpowiedzialni wynalazcy, na wyspie Glubbdubdrib można przywoływać umarłych (nasz bohater ma możliwość rozmowy m.in. z Aleksandrem Macedońskim, Juliuszem Cezarem, czy Sokratesem), a w kraju Houyhnhmów mieszkają rozumne konie. Szczególnie ta ostatnia kraina mnie zainteresowała. Rasą inteligentną i rządzącą na wyspie są konie, zaś ludzie są niczym więcej jak obrzydliwymi i zdegenerowanymi małpami - jahusami. Swift punktuje wady rodzaju ludzkiego przeciwstawiając im zalety i mądrości rasy Houyhnhnmów. Guliwerowi udało się znaleźć idealne społeczeństwo, gdzie nie znajdzie się w słowniku takich słów jak kłamstwo, chciwość, defraudacja, morderstwo, gwałt. Dlatego zmuszony do powrotu do swego kraju nie może do końca zżyć się z ludźmi i woli towarzystwo koni.

Myślę, że dzieło Jonathana Swifta jest ponadczasowe. Wszystkie ludzkie wady, małości wyszydzone przez autora z początku XVIII wieku są aktualne do dzisiaj. Można jednak tę książkę przeczytać jako typową powieść przygodową i mieć z niej dużo przyjemności.



Aleksander Fredro

,,Zemsta''

Ostatnio przeczytałam dramat Aleksandra Fredry pt. ,,Zemsta''. Akcja utworu rozegrała się pod koniec XVIII wieku w zamku, w Odrzykoniu. Książka ta została napisana po odnalezieniu przez autora akt procesowych właścicieli zamku odrzykońskiego: Piotra Firleja i Jana Skotnickiego. Ich historia stała się inspiracją do napisania ,,Zemsty''. Jest to komedia opowiadająca o sporze dwóch szlachciców Rejenta Milczka i Cześnika Macieja Raptusiewicza. Sąsiedzi od lat są ze sobą skłóceni, a głównym powodem sporu jest mur graniczny, dzielący zamek na dwie części. Zamek zamieszkują także inni bohaterowie: syn Rejenta Wacław, bratanica Cześnika Klara, Podstolina i Józef Papkin. W utworze zawarty został również wątek miłosny między Klarą i Wacławem. Zakochani spotykali się potajemnie. Natomiast ojciec Wacława próbuje zmusić go, aby poślubił niechcianą przez niego Podstolinę.

,,Zemsta” wywarła na mnie pozytywne wrażenie. I choć jest to lektura szkolna, przeczytałam ją bardzo szybko. Komedia podobała mi się, ponieważ dostarcza czytelnikowi wielu emocji, śmiechu i dobrej zabawy. Na uwagę zasługuje komiczna postać Papkina oraz zabawne powiedzonka bohaterów, które zakorzeniły się na dobre w polszczyźnie. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak zakończyła się ta historia, zachęcam do przeczytania tego dzieła.

Agata Krauz, Niecodziennik Szkolny



Malinowy dramat

Recenzja „Balladyny” Juliusza Słowackiego

Jeżeli lubisz przeczytać dobrą książkę, to to coś dla ciebie. „Balladyna” napisana przez Juliusza Słowackiego to ciekawy dramat z kilkoma wątkami. Jest tajemniczy, z zalążkami kryminału, trzymający w napięciu i można powiedzieć, że momentami nawet mrozi krew w żyłach.

Utwór opowiada o dwóch siostrach - tytułowej Balladynie i Alinie - gdy próbują zdobyć księcia Kirkora, zbierając jak najwięcej malin, wydarza się kluczowy moment. Balladyna zabija członka rodziny (Alinę), a sama staje u boku Kirkora. Ta jednak, w przeciwieństwie do Aliny, nie kocha go, lecz pragnie wyłącznie władzy. To pragnienie prowadzi ją na ścieżkę złego i główna bohaterka to właśnie na niej, niestety, przechadza się do końca. To lektura o anormalnym, a wręcz psychicznym dążeniu do władzy.

W dziele podoba mi się też świat przedstawiony. Autor fantastycznie wykorzystuje elementy przyrody i natury do podkreślenia wydarzeń. Można nawet powiedzieć, że momentami "puszcza nam oczko" i zdradza, co wydarzy się za chwilę.

Moim zdaniem warto przeczytać dramat Słowackiego, gdyż to bardzo słynne polskie dzieło i w dzisiejszych czasach, kulturze i popkulturze można znaleźć wiele odniesień do tego interesującego wytworu. Bohaterowie są ciekawie wykreowani, ale co najważniejsze z utworu płynie też znakomity i pouczający morał - nie ma zbrodni bez kary.

Magdalena Sierhart, Niecodziennik Szkolny




Akcja niczym w grach komputerowych

„Chłopcy z Placu Broni”, Feren Molnar

Dzisiaj, gdy pochłanianie książek przestało być modne, a młodzież ma nowoczesne konsole ubarwiające czas, trudno zachęcić nastolatków do czytania lektur. Jednak zapewniam, że żaden chłopak, który przeczyta powieść „Chłopcy z Placu Broni”, nie będzie tego żałował. Już pierwsze strony tekstu wciągają jak najlepsza gra komputerowa. Wiadomo, że każdy chłopiec marzy o tym, żeby mieć swoją paczkę, z którą przeżyje niezapomniane przygody. Takie przeżycia zapewnia lektura „Chłopcy z Placu Broni” Ferenca Molnara: szpiegowanie wrogiego gangu, stracie o terytorium, niepewność kto zwycięży. To niemalże takie same emocje jak w najlepszych strategicznych grach komputerowych, począwszy od Warcraft, a skończywszy na Civil War. Jednocześnie walka w książce nigdy nie prowadzi do bezpośredniego zagrożenia czyjegokolwiek zdrowia czy życia, a akcja przeplatana zabawnymi elementami, powoduje, że tekst czyta się szybko i z przyjemnością. Autor promuje przy tym uniwersalne wartości – tożsame z moim - takie jak: przyjaźń, wierność, posłuszeństwo zasadom, odwaga, poczucie przynależności do grupy.

Losy Nemeczka, Boki, Feriego Acza, Czonakosza, Gereba, Barabasza, Weissa i Pastorów na długo pozostaną w mojej pamięci, zważywszy na szczególne zakończenie lektury.

Dominik Gryczka, Niecodziennik Szkolny




„Chłopcy z Placu Broni’’ – książka o prawdziwej przyjaźni.

Pewnie większość uczniów omawia lekturę „Chłopcy z Placu Broni’’. Niektórzy myślą, że jest nudna, a niektórzy uważają, że jest jedną z ich ulubionych książek. Rozumiem, że każdy ma swoje zdanie na ten temat, ale dziś chciałabym podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Jest to też moja lektura, więc też mam o niej swoje zdanie.

Chciałabym zrecenzować tę książkę, dlatego że pragnę podzielić się z kimś moimi myślami, a wygląda na to, że właśnie z Tobą Drogi Czytelniku!

Myślę, że trzeba zacząć od tego, kim był twórca tej powieści, a był nim wszechstronny literat, korespondent wojenny Ferenc Molnar. Żył on w latach 1878-1952 roku.

Książka jest o dwóch bandach chłopców, a między innymi o skłóconych chłopcach z Placu Broni i chłopcach z Ogrodu Botanicznego. Cała akcja rozgrywa się w XIX wieku w Budapeszcie, na Placu Broni, który jest przy ulicy Pawła, a także w ogrodzie botanicznym, w szkole i w kamienicy przy ulicy Rakos. Chłopców z Placu łączyła przyjaźń, lokalny patriotyzm, honor, lojalność i uczciwość, szacunek wobec siebie, równość i braterstwo. Nie mogę tak za bardzo Tobie wszystkiego zdradzać, aby nie zepsuć Ci przyjemności z czytania! Wspomnę tylko, że wszyscy bohaterowie mają niesamowite przygody, więc będziesz miał fantastyczną przyjemność z czytania i poznawania nieprzewidywalnych historii!

Teraz podzielę się z Tobą moimi wrażeniach i odczuciach po przeczytaniu książki. Uważam, że cała historia była bardzo ładna i pouczająca. Bohaterowie pokazują jak powinna wyglądać prawdziwa, oddana przyjaźń, równość, odwaga wobec ojczyzny. Ważne jest tu poświęcenie w bitwie za rzeczy jakie się kocha i te które nie chce się stracić. Książka ta nie tylko uczy, ale i wzrusza. Pokazała mi, że każdy z nas, nawet jeśli się różni pod względem wygląd, zachowania, to i tak jest równy, bo na pewno łączy nas to, że jesteśmy ludźmi i mamy uczucia. Musimy być bardziej wyrozumiali dla innych, akceptować ich i wspierać. Książka nie tylko śmieszyła, ale ze względu na śmierć głównego bohatera, bardzo wzruszyła. Jeśli i Ty przeczytasz książkę, bardzo bym chciała poznać Twoją recenzję na jej temat.

By zrozumieć lepiej postępowanie głównych bohaterów, przejdę teraz do bardziej szczegółowej analizy. Gdy, myślę o zachowaniu bohaterów, czy chciałabym się z nimi przyjaźnić, to mogę stwierdzić, że tak. Dobrze mieć wierną paczkę przyjaciół, na których można liczyć na dobre i na złe.

Przejmowałam się losem wszystkich chłopców, a ciekawość jak skończy się historii trzymała mnie do samego końca. Mimo iż minęło tyle czasu, łatwo było mi wyobrazić sobie opisany świat w powieści. Jeśli chodzi o emocje, które mi towarzyszyły podczas czytania, to było to wzruszenie, zadowolenie, a nawet płacz, czy śmiech. Mogłam się nawet złościć na nieodpowiednie postępowanie chłopców, ale bardzo rzadko. Gdy skończyłam czytać, poczułam z jednej strony ulgę „uff.. wreszcie skończyłam’’, ale także miałam odczucie, że nauczyłam się coś więcej o życiu. Dobrze było przeczytać tę książkę, bo rzeczywiście poznałam zupełnie inny świat, który już nie wróci. Teraz bitwy toczy się częściej w grach komputerowych niż na podwórku. Staliśmy się częścią wirtualnego świata, w którym łatwiej kogoś oszukać czy nawet zniszczyć. Nie znamy znaczenia słów „moja mała ojczyzna”.

Drogi Czytelniku, dziękuję Ci za przeczytanie mojej recenzji i mam nadzieję, że i Tobie książka przypadnie do gustu. Może będziesz miał podobne odczucia jak ja, a nawet jeśli nie, to fakt, że przeczytałeś książkę będzie sukcesem. Pamiętaj różnice miedzy nami są super, wystarczy je zaakceptować.

Hanna Grzeszczak, Niecodziennik Szkolny




Wielka odwaga małych bohaterów

„Chłopcy z Placu Broni” Ferenc Molnar

Zaczęłam czytać powieść pod tytułem „Chłopcy z Placu Broni”, ponieważ jest to moja szkolna lektura. Książkę napisał Ferenc Molnar, który był węgierskim pisarzem oraz dziennikarzem. Po raz pierwszy wydano ją w 1906 roku. Chcę zrecenzować ten utwór, ponieważ bardzo mi się on spodobał, co rzadko się zdarza.

Powieść ta opowiada o honorze, prawdziwej przyjaźni i miłości do ojczyzny. Bohaterowie stworzyli na mnie ogromne wrażenie pod względem swojej odwagi. Gdy rozgrywały się tam rozmaite wydarzenia, czułam się jakbym też tam była i widziała wszystko na własne oczy, a nie tylko w swojej wyobraźni. Bardzo przywiązałam się do postaci tam występujących.

Ferenc Molnar w swojej książce poświęcił umiarkowaną ilość miejsca opisom miejsc i bohaterów. Czytając tę książkę, przeżywałam różne emocje. Czasami czułam złość, innym razem smutek, ale również rozbawienie.

Kiedy skończyłam czytać powieść, chciałam po nią sięgnąć jeszcze raz. Niestety, nie czytałam tej lektury w wersji papierowej, tylko w elektronicznej i nie mogę określić czy było mało czy dużo ilustracji. Nie wiem też jakiej wielkości były litery w wersji drukowanej. Na tablecie książkę czytało mi się dobrze.

Moim zdaniem powieść „Chłopcy z Placu Broni” była ciekawa, trzymająca w napięciu i fascynująca. Poleciłabym ją przeczytać każdej koleżance i każdemu koledze.

Julia Jankun, Niecodziennik Szkolny




„Mały Książę”

„Mały Książę” to jedna z najlepszych książek, którą kazano mi przeczytać w szkole. Na początku myślałam, że będzie to dziecinna lektura, ale okazała się być książką zarówno dla dzieci, nastolatków jak i dorosłych. Bardzo spodobało mi się w tym utworze to, że bardzo dużą rolę pełni w nim miłość oraz przyjaźń. Uważam, że te dwa czynniki są w życiu najważniejsze.

Autorem dzieła „Mały Książę” jest Antonie de Saint-Exupéry. Jest to książka najczęściej tłumaczona, która została napisana w języku francuskim, gdyż właśnie z Francji pochodzi jej autor. Lektura opowiada o chłopcu. Poznaje on pilota, który rozbił się, lecąc samolotem nad Saharą. Główny bohater prosi napotkanego człowieka o narysowanie baranka. Tak zaczyna się ich przyjaźń. Mały Książę opowiada pilotowi o odwiedzanych przez niego planetach i spotkanych na nich ludziach, o swojej Róży i przyjaźni z lisem. Mówi, że według niego „dorośli są bardzo dziwni”.

Powiastka bardzo mnie zaciekawiła. Wyobrażałam sobie przygody Małego Księcia, które były opisywane w lekturze. Po obejrzeniu filmu (do czego również serdecznie zachęcam), okazało się, że miałam zupełnie inną wizję dotyczącą jego wyglądu niż sam reżyser.

Bardzo spodobało mi się to, że odbiorcami tej książki mogą być osoby w każdym wieku. Mogę przeczytać ją mojemu młodszemu bratu, ale spodoba się ona także mojej mamie. Książka jeszcze bardziej przypadła mi do gustu z uwagi na to, że autor ma takie same zdanie jak ja dotyczące powagi dorosłych. Niektórzy ludzie widzą tylko korzyści materialne i chęć posiadania władzy. Nie zwracają uwagi na bardzo ważne wartości w życiu jak miłość, przyjaźń czy dobro.

Jak już mówiłam „Mały Książę” jest jedną z najlepszych lektur szkolnych. Bardzo mi się spodobała i zachęcam wszystkich do przeczytania jej, ponieważ nieważne, w jakim wieku są, na pewno nie pożałują.

Oliwia Kotowska, Niecodziennik Szkolny