DO RECENZOWANIA KSIĄŻEK ZACHĘCA





                                               „Mały Książę” recenzja

„Dobrze widzi się tylko sercem, a najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”

Mały Książę, Antoine de Sain-Exupery

Dzisiaj pod lupę chciałabym wziąć lekturę szkolną „Mały Książę”, autorstwa Antoine de Sain-Exupery, francuskiego pilota, pisarza i poety w przekładzie na język polski Barbary Przybyłowskiej.  

  Wybrałam akurat tę opowieść, ponieważ według mnie jest bardzo wartościowa i niesie ze sobą wielki przekaz. Powiastka opowiada o małym chłopcu, a właściwie księciu, zamieszkującym małą asteroidę B-612. Każde dziecko ma jakieś marzenia, jeden chce być światowej sławy piłkarzem, drugi pragnie polecieć w kosmos, a jeszcze inny marzy o fortunie i sławie, jednak tytułowy Mały Książę się wyróżnia, jego jedynym, a zarazem największym marzeniem było posiadanie prawdziwego przyjaciela.

  Chłopiec w poszukiwaniu swojej bratniej duszy wyrusza w podróż po nieznanej galaktyce
i odwiedza kolejno siedem planet, na których spotyka kilka postaci m. in. Pijaka, Bankiera, Latarnika i  Króla. Osoby te odzwierciedlają złe ludzkie cechy. Przykładowo Król cenił władzę nade wszystko i jego wszystkie działania zmierzały do kontroli i podporządkowania sobie innych. Spotkanie z królem uświadamia, że władza szczęścia nie daje i demoralizuje ludzi. Król proponował chłopcu wysokie urzędy, mimo to Książę nie znalazł w nim prawdziwego przyjaciela i uciekł, nie dając się zmanipulować i zastraszyć. Natomiast bankier całe dni poświęcał na liczenie gwiazd, które uważał za swój majątek. Mężczyzna jest przykładem osoby chytrej, zachłannej i materialistycznej.

  W utworze pojawia się Róża, która również pełni pouczającą rolę. Była ona dość kapryśna i egoistyczna. Kiedy zaczęła jeszcze bardziej męczyć chłopca opuścił ją, dopiero po jakimś czasie zorientował się jak bardzo się dla niego liczyła.

  Tytułowy bohater na drodze w poszukiwaniu przyjaciela spotyka lisa. I tu znowu mogą zawładnąć nami stereotypy. Za pewne większość z was pomyślała o chytrym charakterze, lecz jak już mówiłam pozory mylą. W rzeczywistości był bardzo przyjacielski i mądry. Dzięki niemu Książę nauczył się,  że „dobrze widzi się tylko sercem, a najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.

  W powiastce oczarował mnie sposób, w jaki już małe dzieci mogą nauczyć się,  jakimi wartościami należy kierować się w życiu, jak również co jest dobre, a co złe.

Obecnie ludzie biorą udział w ,, wyścigu szczurów”, najbardziej liczą się dla nich pieniądze, sława, kariera. Dużo osób  nie zwraca uwagi na ważniejsze aspekty takie jak rodzina, miłość czy przyjaciele. To właśnie ukazuje nam Mały Książę w powiastce. Myślę, że lektura może wpłynąć na zmianę postrzegania świata u niektórych osób. Dzieło pokazuje nam jak ważne są kontakty międzyludzkie i prawdziwi przyjaciele.  

  Młodsze dzieci lekturę tę odbierają jako bajkę na dobranoc, a dopiero starsi zaczynają rozumieć przykazanie zawarte w tym dziele. Myślę, że warto przeczytać tą lekturę raz jako dziecko,  a dopiero po pewnym czasie, gdy będzie się dojrzalszym, bogatszym o doświadczenia powrócić  do niej po raz kolejny i zobaczyć jak zmieniło się nasze spostrzeganie świata. Wydaje mi się, że wielu będzie wydawało się, jakby czytali zupełnie inną książkę. Jeśli chcesz zapoznać się z przygodami Małego Księcia, jak i dowiedzieć się, kim jest pilot i co wspólnego ma z tytułowym bohaterem, serdecznie polecam przeczytanie powiastki ,,Mały Książę’’! Kto wie może skłoni Cię ona do pewnych refleksji?

 Natalia Bohatkiewicz, Niecodziennik Szkolny





Fairy Tail

Niedawno, bo 5 maja obchodziłam… 5. rocznicę obejrzenia przeze mnie pierwszego odcinka anime. W ciągu tych lat zobaczyłam wiele cudownych serii, jednak najtrwalej w mojej pamięci zapisała się jedna – „Fairy Tail”.

Lucy Heartfilia jest młodą czarodziejką i, jak jest w zwyczaju w królestwa Fiore, krainy czarów, postanowiła dołączyć do jakieś gildii. Bycie częścią zespołu magów umożliwia rozwój swoich umiejętności w bezpośrednich walkach, a potem, po ukończeniu misji, jakie są zlecane przez najróżniejszych ludzi, daje szansę na wysoką zapłatę. Lucy pragnie dołączyć do Fairy Tail – jednej z najsilniejszych gildii w królestwie magów. To jednak trochę tak, jak próbować zagrać w „Realu” Madryt lub w „Barcelonie”. Trzeba naprawdę wiele umieć. Główna bohaterka, podróżując do wymarzonego świata, poznaje niejakiego Salamandra – członka zespołu z marzeń czarodziejki. W czasie spotkania z nim okazuje się jednak, że mag wcale nie jest tym, za kogo się podaje. Dziewczyna orientuje się jednak zbyt późno i w wyniku magicznych sztuczek poznanego nagle zaczęła tracić przytomność.

Czy różowowłosy, prawdziwy Salamender, który pojawi się znikąd, ją uratuje? Czy Lucy, specjalistkę od Gwiezdnych Duchach, czeka spełnienie swoich marzeń, czy jednak rozczarowanie?

„Fairy Tail” to w dosłownym tłumaczeniu „ogon wróżki”. Ta magiczna postać znajduje się również w logo gildii. Manga autorstwa Hiro Mashimy ukazała się po raz pierwszy 23 sierpnia 2006 roku w 35. numerze magazynu „Shūkan Shōnen Magazine”. Emisja serialu anime rozpoczęła się 12 października 2009 roku i skończyła się 29 września 2019 r. Ostatni odcinek jednak zapowiada kontynuację serii, która liczy już 328 części (3 sezony).

„Fairy Tail” to dość stara serią. Widać to, gdy porówna się kreskę, jaką rysowane były postacie w pierwszych odcinkach z tą, jaką autor posługuje się obecnie – jest coraz nowocześniejsza i przyjazna dla oka odbiorcy.

Ja pokochałam „Ogon wróżki” za widowiskowe walki, humor oraz pokazanie, czym naprawdę jest przyjaźń. Wydaje mi się, że seria jest dla każdego czytelnika, ale wiek 12 lat to takie minimum, by właściwie zrozumieć dość skomplikowaną fabułę oraz przyglądać się zaciętym pojedynkom.

Jaśmina Findling, kl. 7




Nie pobić lustra….

W XXI wieku bardzo często mówi się o chorobach psychicznych, te także dotykają młodych ludzi. Coraz więcej psychologów, psychiatrów lub psychoterapeutów pisze książki na ten temat. W taki sposób powstaje wiele poradników, które próbują pomóc czytelnikowi, np. zwalczać przeciwności losu albo zwiększać samoocenę. Jednak jak to wygląda z punktu widzenia osoby chorej? Jak przebiegać może choroba, a potem leczenie i codzienne życie?

Od pewnego czasu interesuję się psychologią. Choć wiele czytałam o depresji, znam jej przyczyny i objawy na pamięć, nigdy tak naprawdę nie pomyślałam, jak osoby na nią chorujące muszą cierpieć. Lektura książki, która ukazała się w lutym br., pt. „Jak się nie zabić i nie zwariować?” pomogła mi to sobie uświadomić. Życie z wewnętrznym głosem, który cały czas powtarza, jaka to nie jesteś beznadziejna, nie jest przyjemnym uczucie.

Justyna Suchanek, posługująca się pseudonimem “Sukanek”, to 24-letnia youtuberka, influencerka, montażystka i fotografka. Na swoim kanale na YouTubie porusza dość kontrowersyjne tematy. Często mówi o depresji, chorobach psychicznych, samobójstwach czy autodestrukcji. Wielokrotnie przyznawała, że w przeszłości sama ich doświadczyła. Aby wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje, postanowiła napisać książkę. Wydawnictwo Buda Media Polska poleca na okładce książkę “Jak się nie zabić i nie zwariować?” jako szczerą opowieść „o dorastaniu w rodzinie z problemem alkoholowym, o swoich nastoletnich zmaganiach z depresją, próbach samobójczych, pobytach w szpitalach psychiatrycznych, autodestrukcyjnych myślach i uzależnieniu od miłości”.

Poradnik naprawdę mi się podobał. Jest, jak myślę, bardzo wiarygodny. Wydaje mi się, że może zmotywować osoby niemające najlepszego mniemania o sobie do walki o samoakceptację. Książka zachęca do wejścia na drogę, której pokonanie może pomagać wiara, że nawet, jeżeli jest bardzo źle, wszystko się ułoży i będzie dobrze... Płynie z niej nadzieja, ale przede wszystkim przestroga (i rada jednocześnie): nigdy nie będziemy szczęśliwi, jeśli nie pokochamy siebie dokładnie tak, jak kochamy kogoś najbliższego naszemu sercu. Warto się postarać polubić swoje wady. Szczególnie te, na które nie ma się wpływu. Wtedy ocalimy domowe lustra.

Magdalena Kostrzak, kl. VI



Percy pogromca potworów

Do napisania recenzji o tej fascynującej książce zachęcił mnie jej tytuł. Uwielbiam mitologie grecką, to właśnie jej nazwa zachęciła mnie do przeczytania tego tomu jak i poprzedniego. Ta fantastyczna powieść totalnie mnie wciągnęła już po kilku pierwszych rozdziałach.

Rick Riordan to amerykański pisarz, piszący książki fantasy. Riordan studiował na Uniwersytecie stanu Teksas, specjalizując się w historii i anglistyce. Przez lata pracował jako nauczyciel. „Morze Potworów” wcześniej wymienionego autora jest drugim tomem z serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”. Książka ta opowiada o nastolatku o imieniu Percy oraz o jego przyjaciołach.

Jest on synem jednego z najważniejszych bogów olimpijskich, czyli Posejdona. Jego matka dbała o niego jak tylko mogła. Gdy dowiedział się, że jest synem jednego z bogów dostał się do tzw. Obozu Herosów. Mógł tam spotkać dzieci innych bogów lub bogiń. Każdy miał tam swoją chatkę, w której mieszkał. Obóz miał specjalne pole siłowe, żeby potwory Hadesa, Kronosa i zwykli ludzie nie mogli tam wejść. Główni bohaterowie starają się powstrzymać syna Hermesa o imieniu Luke, który wraz z Hadesem próbuje ożywić wielkiego tytana Kronosa. Od tej pory zaczyna się prawdziwa walka z potworami.

Jedną z zalet książki jest jej niesamowity humor, który sprawia, że czytelnik czuje się wciągnięty w świat Percy’ego. Główni bohaterowie tej książki według mnie są odważni i mili, ale co najważniejsze uczciwi. Było łatwo ich sobie wyobrazić i utożsamić się z nimi. Wydawali się raczej nierealni, ponieważ występowała tam magia, mityczne stworzenia i bogowie olimpijscy. Świat przedstawiony był ciekawy i realny, wiele z tych miejsc istnieje naprawdę.

Ciekawe opisy i nieustanny wir wydarzeń to kolejne jej cechy. Minusem jest niewątpliwie długość książki. Jednak w połączeniu z szybką akcją czyta się ją błyskawicznie. Według mnie książka ta jest warta zakupu. Polecam wam przeczytać całą serię, jest bardzo ciekawa i wciągająca.

Jakub Nowicki, Niecodziennik Szkolny




Dziewczynka z atramentu i gwiazd- -podróż na wyspę Moya

Zaczęłam czytać tę książkę, ponieważ dostałam ją prezencie od rodziców. Dużo ostatnio czytam, więc bliscy postanowili zrobić mi niespodziankę.

Zrecenzowałam ją, gdyż była bardzo ciekawa i przyjemnie się ją czytało. Na początku nie byłam przekonana, co do tego utworu, ale dość szybko przekonałam się, że byłam w wielkim błędzie.

Twórczynią dzieła jest Kiran Millwood Hargrave, urodzona w marcu 1990 roku. Jest brytyjską poetką, która zadebiutowała, pisząc książkę o córce kartografa,o której napisałam recenzję. Dostała za nią nagrodę główną XVIII edycji konkursu „Świat przyjazny dziecku”. Utwór natomiast przełożyła na nasz język Maria Jaszczurowska.

Główną bohaterką powieści jest trzynastoletnia Isabella, córka kartografa, która odziedziczyła po nim talent do rysowania pięknych i szczegółowych map. Isa mieszkała w małej, glinianej chatce ze swoim Ta (tak mówiła na swojego ojca), kotkiem Pepe oraz z buńczuczną kurą – Panią La. Isa przyjaźniła się z Lupe, dziewczynką z jej klasy. Lupe była córką Gubernatora, właściciela wyspy, na której mieszkała Isabella, wyspy Moya. Po wielu niepokojących wydarzeniach Isabella dochodzi do wniosku, że wraz z Lupe musi uratować rodzinny dom...

Bardzo przejmowały mnie losy głównej bohaterki. Podczas licznych zwrotów akcji i niepokojących wydarzeń towarzyszyły mi ekscytacja oraz odrobina niepokoju, że zaraz coś bardzo strasznego stanie się bohaterce.

Co do opisów było ich wystarczająco, aby wyobrazić sobie świat przedstawiony w książce, ale nie było ich za dużo, nie przynudzały długością ani zawiłością. Jak już wspomniałam podczas czytania emocje były różne. Wpierw można poczuć niepokój, aby zaraz potem być podekscytowanym.

Gdy skończyłam czytać byłam nieco zaskoczona zakończeniem. Z jednej strony koniec może się wydawać wesoły, lecz z drugiej strony było też tam kilka smutnych wydarzeń.

Okładka książki jest bardzo ładna. Zawiera portret profilu Isabelli w ciemnym kolorze, w którym umieszczony jest tytuł powieści oraz imię i nazwisko autorki. Wszystko jest umieszczone na żółtym tle. Książka nie ma w środku rysunków przedstawiających postacie czy wydarzenia, lecz każda strona ma ozdobne rysunki przedstawiające np. kompasy albo statki. Tekst został napisany odpowiednio dużą czcionką, a linijki były w idealnej odległości od siebie. Krótko mówiąc, książka została ładnie zrobiona.

Powieść bardzo mi się podobała. Gdyby ktoś mnie zapytał, czy warto ją przeczytać, zdecydowanie odpowiedziałabym, że warto.

Maria Różewicka, Niecodziennik Szkolny




Przeczytaj koniecznie recenzję książki "Chłopcy z Placu Broni"!

Uczęszczam do klasy piątej. Sięgnęłam po tę książkę, gdyż jest to moja lektura szkolna.

Mimo, że zakończenie mnie rozczarowało, lektura podobała mi się, dlatego napisałam jej recenzję.

Autorem dzieła jest Ferenc Molnár, węgierski pisarz, który pisał powieść dla młodzieży do lokalnego czasopisma w 1907 roku. W 1913 roku Helena Mortkiewiczowa dokonała pierwszego przekładu książki na język polski. Tadeusz Olszański przetłumaczył ją ponownie w 1989 roku, wzbogacając dzieło o opuszczone elementy.

Akcja odbywa się w Budapeszcie, stolicy Węgier na wielkim, pustym placu położonym przy ulicy Pawła oraz ulicy Marii. Pewna grupka chłopców spotyka się na nim codziennie, jest to ich symbol młodości, ojczyzna, która mogła się stać wszystkim, czego tylko dusza zapragnie. Gdy w pewnym momencie placu zagraża niebezpieczeństwo, chłopcy pod dowództwem ich przywódcy, czternastoletniego Boki, zawzięcie walczą za swoją małą ojczyznę, o ich Plac Broni. Po drodze pojawiają się inne ważne wydarzenia, ale o nich lepiej przeczytać samodzielnie.

Losy bohaterów lektury przejmowały mnie (a w szczególności Nemeczka). Opisów nie było za dużo, lecz wystarczająco, aby wyobrazić sobie świat przedstawiony w powieści. Emocje zmieniały się jak w kalejdoskopie, z radości szybko w złość. Po zakończeniu czytania byłam trochę rozczarowana, ale też w pozytywnie zaskoczona. Co do książki została ona bardzo ładnie wykonana. Czcionka miała wystarczajcą wielkość, odstępy między linijkami dobrze wymierzone. Okładka podobała mi się, a ilustracje do najważniejszych momentów i zwrotów akcji w książce były kapitalnie narysowane.

W lekturze podobały mi się przygody bohaterów oraz liczne zwroty akcji, które trzymały w napięciu do ostatniej chwili.

Maria Różewicka, Niecodziennik Szkolny




Agata Christie "I nie było już nikogo" (lektura szkolna)

Nasza klasa niedawno omawiała lekturę Agaty Christie pt. "I nie było już nikogo". Książka opowiada o dziesięciu osobach, które z różnych powodów zostały zaproszone na wyspę. Wcześniej wcale się nie znają, ale wszystkich coś łączy…

Po paru godzinach ich pobytu jeden z bohaterów umiera. Na początku nikt nie zna przyczyny śmierci, nikt też raczej nie wpada w panikę, lecz po tym, jak umiera trzecia osoba, postacie zaczynają rozumieć, że na wyspie jest zabójca i prawdopodobnie jest to jeden z nich. Kolejność i sposób śmierci są przedstawione w dziecięcym wierszyku powieszonym w każdym pokoju. Co dziwniejsze, po każdym zabójstwie ze stołu w jadalni znika jedna porcelanowa figurka żołnierzyka. Każdy z bohaterów jest przestraszony i bardzo dużo rozmyśla o swojej przeszłości, w której popełnił zabójstwo. To, co każdy zrobił, zostało mu wypomniane, kiedy przypłynął na wyspę. Wszyscy słysz tą to z płyty, która w tajemniczych okolicznościach zostaje włączona. Czy wszyscy zginą? Tego już nie zdradzimy…

Naszym zdaniem książka jest ciekawa i warta przeczytania. Naprawdę trzyma w napięciu. Wszystko jest bardzo realistyczne. Polecamy ją wszystkim, którzy lubią kryminały i książki z zagadkami.

Alicja Starzec

„Express Społeczniaka”



„Pan Tadeusz” autorstwa Adama Mickiewicza

Niedawno przeczytałam książkę pod tytułem „Pan Tadeusz” autorstwa Adama Mickiewicza. Jest to lektura obowiązkowa w ósmej klasie szkoły podstawowej. Utwór ten jest epopeją narodową z gatunku epiki. Książka ta powstała w latach 1832-1834 w Paryżu. Mickiewicz napisał ją na emigracji, z tęsknoty za swoją ojczyzną. Zauważyć można, że autor chce wzbudzić żal oraz skruchę w rodakach, którzy również opuścili swój kraj rodzinny. Podjął się on ważnego tematu dla emigrantów.

„Pan Tadeusz” pomimo tego, że należy do gatunku epiki, jest napisany wierszem. Interesująca jest kompozycja tego dzieła. Zostało ono poprzedzone inwokacją, pozwalającą lepiej wyobrazić sobie wygląd Litwy, którą przedstawia nam Adam Mickiewicz. Utwór podzielony jest na dwanaście ksiąg.

Opisuje życie polskiej szlachty. W utworze znaleźć można nawet komizm, w wątku kłótni bohaterów o charty. W książce tej nie brakuje również opisów tradycji i obyczajów, takich jak grzybobranie, sposób parzenia kawy, zajazd czy polowania. Adam Mickiewicz bardzo wiarygodnie ukazał realia tamtych czasów i samych bohaterów - szlachciców. Są oni opisani jak najbardziej realistycznie. Ich problemy są ponadczasowe, ponieważ nie są typowe tylko dla romantyzmu. Również dzisiaj ludzie kłócą się o mało znaczące rzeczy, zakochują się w nie tych osobach, w których powinni, spierają o bogactwo…

Pomimo dosyć trudnego języka, jakim jest napisana książka, warto sięgnąć po to dzieło, niezależnie od wieku, w jakim jesteśmy. Żeby w pełni zrozumieć tę książkę, trzeba być wystarczająco dojrzałym, jednak zawsze książka skłoni nas do przemyśleń czy refleksji, dlatego z całą pewnością polecam ją każdemu. Myślę, że dzięki temu utworowi możemy lepiej zobrazować sobie tak odległe czasy.

Amelia Spieć

„Express Społeczniaka”




„Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza

Niedawno przeczytałam książkę pt. „Pan Tadeusz”, której autorem jest Adam Mickiewicz.

Tytułowym bohaterem epopei jest młodzieniec Tadeusz Soplica, wracający z nauk do dworku, w którym dawniej mieszkał. Spotyka tam wiele innych postaci, które znal, ale też te, które są dla niego nowe, na przykład kobiety – Telimenę i Zosię. Wynikają z tego same pomyłki.

Mickiewicz bardzo pomysłowo przedstawił starodawne tradycje, takie jak polowanie, grzybobranie, ucztę zaręczynową czy wystawne śniadania i parzenie kawy przez kawiarkę. Według mnie na szczególną uwagę zasługuje jednak opisana w utworze gościnność, która udzielała się wszystkim bohaterom powieści, byli oni niezwykle przyjaźnie nastawieni do gości, o czym mówiła przede wszystkim otwarta brama przy dworku.

Moim zdaniem akcja w utworze nabierała tempa wraz z rozwojem zdarzeń, co ułatwiało zrozumienie wszystkiego na bieżąco. Ważnym elementem dzieła Mickiewicza jest ukazanie najazdu Moskali na Litwę. Jest to opis z wieloma zwrotami akcji i niespodziewanie okazuje się, że najbardziej szlachcicom szkodziło nadużywanie alkoholu.

Uważam, że dzieło to może zachwycić nie tylko osoby dorosłe, czy tych, którzy lubią historię, ale również wiele innych osób ze współczesnego środowiska młodzieży. Utwór ma ciekawą fabułę, wiele interesujących wątków, intrygi, perypetie, opisuje tradycje staropolskie, także osobiście zachęcam do przeczytania tej lektury.

Anna Spalińska

„Express Społeczniaka”




Recenzja książki Agathy Christie „I nie było już nikogo” (lektura szkolna)

Jest to klasyka kryminału i jedna z popularniejszych książek tej autorki. Akcja dzieje się na Wyspie Żołnierzyków, na którą niespodziewanie trafia dziesięć osób. Ludzie nigdy wcześniej się nie spotkali. Każdy z nich ma inny wiek i zajmuje się czym innym, ale łączy je jedna rzecz. Wszyscy popełnili jakąś zbrodnię, lecz wobec prawa byli niewinni.

Na wyspie znajdowała się nowoczesna willa z całym wyposażeniem domowym. Na pierwszy rzut oka dom wydawał się przytulny i nikomu nie przyszło do głowy, że mogłyby wydarzyć się w nim tak dramatyczne rzeczy. Bohaterowie odnajdują w swoich pokojach oprawiony w ramkę wierszyk o dziesięciu żołnierzykach i ich śmierci. Już pierwszego dnia ginie jeden z gości, lecz mimo tego jego śmierć nie wzbudza większych podejrzeń. Jednak przy kolejnych przypadkach zgonu bohaterowie nie mają wątpliwości, że morderca posługiwał się motywem z wierszyka. Cała historia skłania do przemyśleń na temat tego, kto jest tajemniczym zabójcą.

Naszym zdaniem lektura ta jest bardzo wciągająca i ciekawa. Z każdym rozdziałem czytelnik zadaje sobie coraz więcej pytań na temat tego, jak rozwinie się dalszy ciąg akcji. Historia każdego z bohaterów jest tak ciekawie opisana, że wchodzimy w rolę jednego z bohaterów i nie chcemy, aby to on padł ofiarą następnego morderstwa. Zastanawiamy się również, kto będzie kolejny i dlaczego. Po przeczytaniu tej lektury doceniamy również wartość życia. Według nas jest to książka warta przeczytania.

Emilia Łagun

„Express Społeczniaka”