„Lekcja o mediach”

Parę słów o reklamie

Dnia 5 maja wszyscy uczniowie naszej szkoły wybrali siędo auli Uniwersytetu, by tam uczestniczyć w tzw. „Lekcji o mediach”. Było tojuż kolejne wyjście, tym razem mogliśmy się dowiedzieć czegoś więcej oreklamie. Każdy z nas wie, czemu służą, ale dla wielu z nas nowością byłypoznane techniki, które wykorzystywane są przez producentów, by zachęcić jaknajwiększą liczbę osób do zakupu produktu lub skorzystania z pewnej usługi.

Lekcja zaczęła się od wykładu, na którym wyjaśniono nam,na czym polegają wspomniane metody. Słuchaliśmy tego z zapartym tchem, tymbardziej, że wszystko poparte było bardzo dobrze znanymi nam przykładami reklam.Po ciekawej prezentacji nadszedł czas na film.  W tym roku była to „Iluzja”.Na Sali nie znalazła się ani jedna osoba, która nie patrzyłaby  z zaciekawieniem.Dokładnie śledziliśmy losy bohaterów – grupy magików, którzy przez tajemnicząpostać są poproszeni o przygotowanie trzech niesamowitych spektakli. Ale czytylko? Nie brakuje wątku sensacyjnego. Ale zapraszam do obejrzenia.

Po filmie wszyscy rozeszliśmy się do domów.  Mam nadzieję, że takich lekcji będzie jeszczewięcej.

Wiktoria Gongor, kl. 1b
Gimnazjum nr 3 im. Józefa Chełmońskiego w Zielonej Górze
Redakcja: PULS ''Trójki''




"Skąpiec", reż. Jan Bratkowski

Przedstawienie teatralne pt.,,Skąpiec" oparte na książce napisanej przez Moliera zostało wyreżyserowane przez Jana Bratkowskiego. Swoją pierwszą premierę w teatrze telewizji miało w 1992 r.

Scenografia, utworzona przez Marię Albit, bardzo mnie zachwyciła. Twórczyni dokładnie dopracowała każdy detal scenerii oraz strojów.; Opracowanie muzyczne autorstwa Jana Zawierskiego podobało mi się, jednak zmieniłabym w nim kilka drobnych szczegółów.

Sztuka opowiada o życiu tytułowego bohatera . Ujawnia wiele słabości ludzkich. Harpagon (Zbigniew Zapasiewicz) uczynił sobie z pieniędzy bożka. Oszukuje ludzi chcąc tylko się wzbogacić. Przez swoje skąpstwo bardzo zaniedbuje dzieci-Kleanta (Jaraosław Gajewski) oraz Elizę (Anna Majcher), które mają dość zachowań ojca. Ciężko jest zrozumieć, jak człowiek może być tak bardzo nieczuły na potrzeby i uczucia innych. Harpagon nie zważając na uczucia syna, chce poślubić Mariannę (Agnieszka Suchara), która jest o wiele młodsza od wybranka. Skąpiec wraz z dziewczyną zostają namówieni przez Frozynę (Mirosława Dubrawska) do jak najszybszych zaślubin. Starzec planuje także ślub dla swej córki, Elizy. Pomimo niechęci córka przystaje na decyzję bezdusznego ojca.Prawdziwym wybrankiem Elizy jest jednak Walery (Tomasz Budyta), z którym obmyślają plan zapobiegający zaślubinom.

Moim zdaniem gra aktorska jest naprawdę świetna. Reżyser wybrał do tej sztuki idealnych aktorów, którzy z pasją i determinacją podeszli do swojej pracy. Myślę, że czas przedstawienia, który wynosi 72 minuty jest strzałem w dziesiątkę. Nie jest on ani zbyt długi, ani zbyt krótki.Przedstawienie jest bardzo ciekawe, godne polecenia. Bardzo serdecznie zapraszam do oglądania. 

Aleksandra Danek
Zespół Szkół im. A. Fredry w Odrzykoniu
Redakcja "Lider" 




„Papież w Dębnie”, na podstawie dramatu Jerzego Pilcha „Narty Świętego”

20 maja w Bibliotece Miejskiej im. A. Dobrowolskiego w Dębnie odbyło się przedstawienie pt. „Papież w Dębnie” na podstawie dramatu Jerzego Pilcha „Narty Świętego”.

Przedstawienie wykonała grupa „Black & White ” ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Dębnie w składzie: Nikola Jędrzejewska, Iga Wojtala, Oliwia Plawucka, Wiktoria Tess, Wiktoria Wasilewska, Maja Wdodowicz. Gościnnie występowali także nauczyciele: Grzegorz Kulbicki i Marcin Krzysiak.

Tematem sztuki był rzekomy przyjazd Jana Pawła II do Dębna. Sztuka rozpoczęła się w sali obok, w której przebywali goście, a następnie wszyscy weszli do głównego pomieszczenia. Przez całe przedstawienie towarzyszyła nam patriotyczna muzyka. Akcja rozgrywała się przy stole, którego nakrycie zmieniało się w scenę. Aktorzy – świetnie przygotowani – wspaniale odgrywali swoje role. Grające uczennice SP 1 używały nie dla każdego zrozumiałych słów, co było arcyciekawe i zadziwiło mnie.

Aktorzy mieli na sobie stroje dobrze dopasowane i odpowiednie do sytuacji. Również rekwizyty dużo wniosły dla odbioru sztuki. Rzeczy takie jak zapalone świece czy odpowiednia muzyka nadawały przedstawieniu niepowtarzalny klimat. Sztuka niejednokrotnie skłaniała do refleksji, np. gdy pokojówka wyraziła słowa „Dokąd zmierzasz”, które były bezpośrednio adresowane do was. Przedstawienie ułatwiły porównania życia papieża z piłką nożną, które były bardzo rozbudowane. Wszystko to zrobiono charytatywnie dla pana Stanisława, który pod koniec powiedział parę wzruszających słów i podziękował za wsparcie.

Na zakończenie odbyły się podziękowania ze strony p G. Kulbickiego, m.in. adresowane do dyrekcji Biblioteki oraz do wytrwałych aktorów. Rozdano czerwone róże w podziękowaniu. Obsada przygotowywała się 3 miesiące do wystawienia sztuki. Wyjaśniano tekst młodym uczniom. Dodam również, że przedstawienie było filmowane. Gości zaproszono na symboliczny poczęstunek w postaci kawy, herbaty i pysznego ciasta do przeciwnej sali. Następnie można było dokonać wpisu do księgi.

Bardzo podobała mi się gra aktorska uczniów i byłam zachwycona całokształtem przedstawienia. Skłoniło mnie ono do wielu głębokich przemyśleń. Całej grupie, jak i nauczycielom, życzę większego dorobku artystycznego i aby współpraca była jeszcze bardziej owocna.

Izabella Cholewińska, kl.1
Gimnazjum Publiczne im. A. Fiedlera w Dębnie
redakcja "Gimnazjak"




"Opowieść o skąpstwie", Jan Bratkowski

Ostatnio wraz z moją klasą, oglądaliśmy przedstawienie teatralne. Powstało ona na podstawie książki Moliera - "Skąpiec". Reżyserem tego filmu był Jan Bratkowski, a premiera odbyła się w teatrze telewizji w 1992 r. O muzykę zadbał Jan Zawierski, natomiast scenografią zajęła się Maria Albin.

"Skąpiec" opowiada o Harpagonie, mężczyźnie, dla którego pieniądze znaczyły wszystko. Mieszkał on razem z dwójką dzieci w Paryżu. Po śmierci żony on zajmował się Elizą i Kleantem. Dzieci zakochują się w pragna  wsparcia ojca. Czy Harpagon podoła zadaniu? Czy pieniądze okażą się dla niego ważniejsze? Musicie sami to sprawdzić i sięgnąć po książkę "Skąpiec" bądź film pod tym samym tytułem. 

Muzyka, która towarzyszyła aktorom, tworzyła nastrój XVII- wiecznej Francji i idealnie współgrała z wątkami filmu. Dodawała ona napięcia i sprawiała, że milej się oglądało spektakl. Scenografia również bardzo mi się podobała. Świetnie oddawała epokę, w której żyli bohaterowie. Bardzo podobała mi się gra aktorska Zbigniewa Zapasiewicza, to on odegrał Harpagona. Artysta wpasował się w swoją postać doskonale, odwzorował charakter i usposobienie Skąpca. Na medal spisała się również Anna Majcher grająca Elizę. Była znakomicie ucharakteryzowana, ta rola była stworzona dla niej. Kostiumy aktorów były świetnie przygotowane, nadawały się do tego filmy. Reżyser dobrze zinterpretował przekaz dzieła, odwzorował akcję dziejącą się na kartkach komedii. 

Oglądając film, często się śmiałam, zawarto w nim dużo humoru. Porównując książkę i film, mimo wszystko, wybrałabym spektakl telewizyjny. Miło się go oglądało. Zachęcam i was do zapoznania się z historią Harpagona. 

Martyna Haczela
ZS im. Aleksandra Fredry w Odrzykoniu
Gazetka "Lider"




„Piotruś Pan”, reż. Janusz Józefowicz

Chciałbym gorącopolecić spektakl pt. „Piotruś Pan” w reżyserii Janusza Józefowicza, któryobejrzałem w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Premiera miała miejsce niedawno, bo 9kwietnia 2016 r.

Na to niesamowiteprzedstawienie mogą się wybrać duzi i mali widzowie. Opowiada ono o rodziniePaństwa Darlingów, którzy koniecznie chcą spotkać Piotrusia Pana, chłopca,który na zawsze chce pozostać dzieckiem. W tytułowej roli występuje MateuszDobry. Dzieci w czasie podróży do Niebywalencji przeżywają mnóstwo przygód.Spotykają niebezpiecznych piratów, ich przywódcę - okrutnego Kapitana Huka ( wtej roli Rafał Ostrowski), egzotyczną grupę Indian czy groźnego krokodyla. Odpoczątku widza zachwycają cudowne, bogato zdobione stroje aktorów i przepięknascenografia 3D. W trakcie spektaklu dzieci i dorośli podskakują z wrażenia powybuchu armaty, śmieją się do łez z komicznych sytuacji i wzruszają słuchającpięknej muzyki, którą skomponował Janusz Stokłosa. Na chwilę oderwiecie się odrzeczywistości i pofruniecie, jak Piotruś, do baśniowej krainy, w której dziejąsię niezwykłe rzeczy.  Spektakl trwa 2godziny, ale nie poczujecie upływającego czasu.

Moim zdaniem wyjdzieciez przedstawienia szczęśliwi, że wspaniale spędziliście czas z rodziną czyprzyjaciółmi. Bardzo zachęcam Was, abyście wybrali się do teatru i zobaczyli towspaniałe widowisko. Warto!

Wojtek Otlewski kl.IV
SP nr 40 w Gdyni
gazetka „EchoCzterdziestki”




„Śmiać się wteatrze?”

Jak przygotowuje się przedstawienie? Kiedy zaczął sięteatr? Czy łatwo być aktorem? Na takie i inne pytania znaleźliśmy odpowiedźpodczas spektaklu „Teatralne potyczki” przygotowanego przez Teatr Edukacyjny zWrocławia.

Dnia 5 kwietnia mieliśmy okazjęobejrzeć  przedstawienie. W ciąguzaledwie półtorej godziny, w dużym skrócie, poznaliśmy historię teatru – odsztuki antycznej, teatru elżbietańskiego, aż do okresu współczesnego. W przedstawieniuwzięło udział pięciu aktorów. Sztuka przedstawiała historię grupyaktorów, którzy szykują się do premiery „Hamleta”. Jednak ich próby zostająprzerwane przez informacje o planach pojawienia się Andrzeja Wajdy na kolejnejpróbie. Od tego momentu aktorzy zapominają o nadchodzącej premierze, a usilniepróbują przygotować „show”, aby wzbudzić zachwyt znanego reżysera, licząc naangaż w jego kolejnej produkcji.

Wszystkim uczniom spektakl siępodobał, ponieważ był zabawny i zdecydowanie nastawiony na młodego widza.Informacje o historii teatru zostały „przemycone” w prosty,  a momentami bardzo śmiesznysposób. Przedstawienie ukazywało także etapy przygotowania sztuki teatralnej –od gry aktorskiej, szykowanie kostiumów, operowania światłem i muzyką.

„Teatralne potyczki” pokazały, żeteatr dla gimnazjalisty nie musi być wcale nudny,  a także, że można się tam uśmiaćdo łez, jak na niejednej komedii. Mamy nadzieję na więcej takich wyjść.


Patryk Stańczyk, Norbert Elandt, kl. 1b
Gimnazjum nr 3 im. J. Chełmońskiego w Zielonej Górze
Gazetka PULS „Trójki”




„Potyczki teatralne” w wykonaniu Narodowego Teatru Edukacji

Różne konwencje teatralne w jednym przedstawieniu ukazane.

Niedawno, a dokładniej 1. lutego, wybraliśmy się nabardzo ciekawy spektakl pod tytułem „ Potyczki teatralne, który wystawiany byłw sali teatralno-kinowej  PałacuMłodzieży w Katowicach przez Narodowy Teatr Edukacji z Wrocławia. Naprzedstawieniu zgromadzili się bardzo licznie nasi rówieśnicy z katowickichgimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Było to dla nas zaskoczeniem, ponieważ wdzisiejszych czasach zazwyczaj  młodzieżnie jest zainteresowana oglądaniem sztuki w teatrze. Większość  wybiera kino, filmy w telewizji albo wInternecie. W teatrze jednak wszystko jest bardziej „prawdziwe”? Kiedyś  myślałam, że łatwo by było pracować wteatrze, występować na scenie, bo przecież, co jest takiego trudnego wnauczeniu się tekstu na pamięć?? Po obejrzeniu Potyczek teatralnych wiem, że się myliłam. Aktorzy, w bardzo ciekawy sposób, pokazali nam, jaknaprawdę wyglądają te wszystkie męczące próby, wieczne powtarzanie swojejkwestii. Wszystko po to, żeby, widzowie byli przekonani, iż to co widzą, dziejesię naprawdę. W  spektaklu występowałmotyw próby do występu przed Andrzejem Wajdą, znanym polskim reżyserem. Aktorzynie mogli się zdecydować,  który fragmentzaprezentować, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Musieli także pamiętaćo zbliżającej się premierze sztuki „Hamlet”, która miała się odbyć kilka dnipóźniej. Wieść o odwiedzinach reżysera wstrząsnęła wszystkimi. Kilka osóbproponowało skupienie swojej uwagi na nadchodzącej premierze, lecz były teżtakie, które wolały bardziej zaangażować się w występ przed Andrzejem Wajdą,aby móc zaistnieć na dużym ekranie. Mieli duży dylemat, która sztuka wypadnielepiej przed gościem, „Wesele” czy „Balladyna”. Każda z nich miała swoichzwolenników i przeciwników. Między aktorami wystąpił  konflikt. W trakcie całego zamieszania jedenz aktorów-Michał, poprosił Martę, która zajmowała się kostiumami, żebyprzećwiczyła z nim rolę. Dziewczyna bardzo dobrze poradziła sobie z zadaniem.Nagle okazało się, że sławny reżyser nie przyjedzie.  Po otrzymaniu tej wiadomości jedna z aktorekpostanowiła wyjechać do Warszawy, żeby rozwijać swoje umiejętności teatralne.Pojawił się, w związku z tym, nie lada problem. Kto zagra jedną z głównychpostaci w Hamlecie? Michał zaproponował, żeby przesłuchać Martę z tej kwestii.Wszyscy jednogłośnie zdecydowali, że jest idealna do  roli i powinna znimi wystąpić.

Cała sztuka utrzymana była od początku do końca whumorystycznej konwencji. Aktorzy posługiwali się współczesnym i całkowiciezrozumiałym dla nas językiem. Oglądając przedstawienie, mogliśmy poznać różnekonwencje teatralne, począwszy od antycznej na młodopolskiej skończywszy.

Podsumowując, mogę stwierdzić, iż wizyta na „Potyczkachteatralnych” to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Poprzedstawieniu aktorzy w zabawny sposób opowiedzieli nam jeszcze ciekawostki oswojej pracy, a wybrani widzowie też mogli wcielić się w pewne role na scenie.Było to interesujące doświadczenie, móc zobaczyć, jak wygląda praca nadprzedstawieniem teatralnym od kuchni. Sądząc po nastrojach innych widzów, wszyscy byli podobnego zdania.

Emilia Smołka kl. 1a
Gimnazjum nr 21 im. Adeli Korczyńskiej w Katowicach
gazetki „Korczynek”

  



„Mity greckie”, Teatr„Artenes” z Wrocławia

Zespółteatralny "Artenes" z Wrocławia zaprezentował 7 kwietnia w Szczecinkuw kinie „Wolność” spektakl pt. „Mity greckie”. Autorem scenariusza tej sztuki,a jednocześnie jej reżyserem był Michał Białecki, muzykę napisał JarosławStrzała, a scenografię zaprojektował Wiesław Drzewiecki. 

Treściąprzedstawienia jest podróż Ateny do domu Pandory. Bogini po wydostaniu się zgłowy Zeusa udaje się w długą drogę, aby powstrzymać wybrankę Epimeteusza przedotworzeniem kufla. To ważne, bo jest niebezpieczeństwo, że wypełzną z niego naświat wszelkie choroby i nieszczęścia, utrudniające życie mieszkańcom Grecji. Wczasie wędrówki spotyka znane wszystkim postacie z mitów, m.in. Tezeusza,Ariadnę, Ikara, Dedala i Cyklopa. Grają ich aktorzy ubrani długie, białetuniki. Na nogach mają buty na koturnach, a niektórzy także gipsowe maskiprzypominające takie, z jakich korzystali starożytni  aktorzy.

Wędrującz Ateną, przenosimy się w różne miejsca. Jest to możliwe dzięki pomysłowej  scenografii, którą tworzą kolumny irozwieszone między nimi przezroczyste zasłony. Dzięki ich oświetleniukolorowymi światłami widz przenosi się w różne miejsca, np. do domu  Pandory, jamy cyklopa czy wejścia dolabiryntu. Ważne są też efekty dźwiękowe - duże wrażenie robią strzelającegromy Zeusa czy odgłos wpadania Ikara do morza. 

Spektakl,do którego włączono kilka popowo brzmiących piosenek, trwa 70 min. Aktorzy,śpiewając je tańczą, co z pewnością bardzo przedstawienie ubarwia i pomaga wprzeniesieniu się w czasy greckich bogów, bogiń i herosów, pół-bogów i ludzi.Warto je obejrzeć. To miła odmiana w naszej szkolnej codzienności.

AgataNiestój, kl. IV
SP w Zespole Szkół w Lotyniu
gazetka "Szkolny Donosiciel" 

               

Spektakl "Mama” Teatru KOD

Trudno jest pisać obiektywnie o czymś, w co włożyło się dużo pracy, energii oraz serca, a tak właśnie jest w przypadku spektaklu „Mama”, w którym zagrałam. We wstępie więc uprzedzam, iż jest to całkowicie subiektywna wypowiedź.

„Mama” to 28 premiera Teatru KOD, a zarazem pierwsza w częściowo nowej obsadzie. W spektaklu wystąpili: Aleksandra Jelińska, Wiktoria Jelińska, Nikola Klimek, Klaudia Kulka, Zuzanna Kuszyk, Oliwia Faron oraz Łukasz Cytynowicz. Dla Oliwii, Zuzi oraz Łukasza był to debiut aktorski i to przed tak liczną publicznością. Jednak nie był to jedyny debiut aktorów Teatru  KOD. Nasza grupa po raz pierwszy sama uszyła swoje kostiumy, co okazało się być niezwykle przydatną lekcją. Autorem scenariusza oraz reżyserem przedstawienia jest pan Anatol Wierzchowski –  reżyser oraz instruktor teatralny nagrodzony odznaką honorową „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Całość dopełniały wspaniałe utwory, idealnie wpasowujące się w klimat spektaklu – Klezmafour – The Storm oraz DagaDana – Koby ne moro.

Obecnie nasza grupa składa się w całości z młodzieży gimnazjalnej. Chcieliśmy więc poruszyć nie temat, o którym czytaliśmy w Internecie czy o którym opowiadali nam rodzice bądź znajomi, ale taki, który nas dotyka, jest dla nas ważny. Podczas warsztatów tworzyliśmy obrazy matek na podstawie swoich doświadczeń, przeżyć. Zapisywaliśmy skojarzenia oraz słowa nieodzownie łączące się z osobą mamy. Co o spektaklu mówi reżyser?  – „Oto portrety matek widziane oczyma współczesnych nastolatek. Nie zawsze są to śliczne laurki, ale też nie ma w nich mowy nienawiści. Natomiast w każdym jest trochę ckliwości, sarkazmu, obaw, humoru i skrywanej czułości. Ten temat to debiut emocjonalny aktorów KOD-u, bo zawsze łatwiej było opowiedzieć o kimś, o cudzej historii, o nie swoich emocjach, niż zmierzyć się ze swoimi problemami i to w taki sposób, by każdy w to uwierzył i znalazł w tych opowieściach cząstkę swojego zbuntowanego życia. Młodzi aktorzy zrozumieli, że są kopiami charakterów swoich rodziców, a nie idealnymi wytworami medialnych programów.”

Dla aktorów bardzo istotną kwestią są także reakcje publiczności, ich emocje oraz odczucia po obejrzanym spektaklu. O opinię poprosiłam jednego z widzów, który w trakcie spektaklu został przeze mnie zaproszony do udział w pewnej interakcji – pana Grzegorza Kulbickiego, który niezwykle trafnie odebrał intencje spektaklu oraz bardzo pochlebnie się o nim wypowiedział – „Z lekką obawą zasiadłem w pierwszym rzędzie, aby obejrzeć spektakl „Mama” w wykonaniu teatru „KOD”. Nie z obawy o aktorów, bo wiem, że to profesjonaliści pod każdym względem. Wiedziałem, że te młode osoby na scenie samodzielnie przygotowały swoje stroje, wymyśliły dialogi, przygotowały ogólną koncepcję sztuki, a ponadto mają w zanadrzu ogromy atut – reżysera z najwyższej półki. Bałem się tego, że cała ta mozolna praca polegnie w konfrontacji z podjętą tematyką. Na ile będzie to sztuka oryginalna, całkowicie wypływająca z ich przeżyć i życiowych doświadczeń, a na ile pokłosie opacznie pojmowanego modelu współczesnej matki? Myliłem się. Cieszę się, że się myliłem, a moje obawy były absolutnie bezpodstawne.  Zobaczyłem, doświadczyłem i przeżyłem wspaniałe widowisko estetyczne, w którym patos łączył się z komizmem, idealizm zaś ustępował miejsca chłodnemu realizmowi. Rysy matek, ukazane w spektaklu, to zaledwie namiastka naturalnego świata i codziennych zmartwień oraz problemów. Wybrane jednak zostały typy wyraziste, autentyczne, a momentami wręcz brutalne w swej realności. Ciekawe jak aktorzy zagraliby tę sztukę razem ze swoimi mamami?

Wypada wspomnieć o jednej jeszcze kwestii. Koncepcja teatru interaktywnego, zaprezentowana przez grupę, to forma niezwykle trudna i wymagająca. Młodzi aktorzy poradzili sobie doskonale z tym zadaniem. Z pełnym uznaniem patrzyłem na ich profesjonalny kontakt z publicznością, a także niezwykłą lekkość i sprawność retoryczną. Całość podsumuję prostym zdaniem: trudno w przypadku tej grupy mówić o amatorstwie, to prawdziwie zawodowi artyści.”

Istotna jest także opinia młodszych widzów, jak oni odebrali nasz spektakl? Iga z klasy 4  Szkoły Podstawowej nr 1 w Dębnie powiedziała: „Spektakl rozbawił mnie i pouczył. Rozbawił strojami, które, jak się dowiedziałam, aktorzy wykonali samodzielnie. Pouczył o roli mamy w moim życiu. Chyba zbyt wiele od niej oczekuję. Bardzo podobało mi się to, że aktorzy zwracali się do konkretnych osób z widowni. Ogólnie, chętnie obejrzałabym jeszcze raz ten spektakl”. Swoją opinię wyraziła również Maja z klasy 6 (także Szkoła Podstawowa nr 1):  „Przedstawienie bardzo mi się podobało. Aktorzy bardzo wczuli się w swoje role i było to widać. Z jednej strony było śmiesznie, a z drugiej smutno (szczególnie momenty, w jaki sposób mamy zachowywały się w stosunku do swoich dzieci i na odwrót). Podobało mi się to, że występujący w spektaklu nie byli na scenie, tylko wokół nas i zwracali się do nas bezpośrednio. Momentami występ był bardzo wzruszający. Nauczył mnie być bardziej w porządku wobec mamy. Z chęcią obejrzałabym go jeszcze raz”.

Teraz przyszedł czas na moją ocenę. Na początek zacznę od wyrażenia mojego wielkiego podziwu dla reżysera spektaklu – pana Anatola Wierzchowskiego. Każde przedstawienie naszego instruktora jest dokładnie przemyślane oraz dostosowane do możliwości aktorów. Nigdy nie jesteśmy „tresowani”. Pan Anatol zawsze dąży do tego, abyśmy sami próbowali kreować swoją postać, maksymalnie się w nią wczuli, zapominając tym samym o swoich nawykach, manierach, barierach, tym samym naprowadzając nas na odpowiednie rozwiązania. Tak było i tym razem podczas prób do nowego spektaklu. Co więcej, osoby, które są w Teatrze KOD już stosunkowo dłuższy czas, ochoczo pomagały młodszym aktorom, co wpłynęło również na zacieśnienie więzi między nami i  sprawiło, że praca stała się o wiele efektywniejsza, a zespół okazała się naprawdę zgrany.

W moim mniemaniu, świetnym pomysłem było zagranie owego spektaklu nie na scenie, lecz wśród publiczności. Pomogło to w utrzymaniu stałego kontaktu z widzami oraz wprowadzeniu kilku ciekawych rozwiązań technicznych. Mieliśmy także szansę, aby ciekawie rozdysponować przestrzeń wokół nas. Ponadto bardzo lubię, gdy w czasie spektaklu aktorzy śpiewają. W naszym przypadku nie były to piękne ballady, lecz fragmenty dwóch piosenek, które chyba większość z nas pamięta z własnego dzieciństwa. Sądzę, że był to pewien rodzaj połączenia pokoleń – mamy, która uczyła nas tych piosenek oraz dziecka. Bardzo cenię sobie także spektakle, w których humor łączy się z nutą goryczy, a świat nie jest jedynie czarno-biały.

Wspaniałe jest również to, że tak naprawdę nie ma grupy osób,do których spektakl jest adresowany. Sądzę, że do refleksji może skłonić zarówno mamy, których portrety przedstawiliśmy oraz ich dzieci, które często mylnie uważają, że mają kompletnie odmienny charakter. Tak więc serdecznie zapraszam na kolejny występ całe rodziny.


Aleksandra Jelińska, kl. 3a

Gimnazjum Publiczne im. A. Fiedlera w Dębnie,
gazetka "Gimnazjak"




"Hamnlet" w wykonaniu teatru "Nie ma"

W ''Hamlecie'' Hamleta Nie Ma

Trudno spotkać osobę, która choćby nie słyszała o słynnym "Hamlecie" Williama Shakespeara. Jest to jedna z najczęściej odtwarzanych adaptacji teatralnych. Historia duńskiego księcia, oplatana dworskimi intrygami, na tle stopniowo obezwładniającego szaleństwa. Rola głównego bohatera jest z pewnością jedną z najbardziej pożądanych, jak i wymagających ról teatralnych. Jednakże jeszcze lepszym wyzwaniem jest wystawienie sztuki bez tytułowego bohatera. Tego wyzwania podjęli się utalentowani artyści z teatru Nie Ma. 

Reżyser, Tatiana Malinowska – Tyszkiewicz spełniła moje największe oczekiwania odtwarzając słynne ''być, albo nie być". I to z ust aż sześciu utalentowanych twarzy. Wydawać by się mogło, że tworzenie czegoś takiego jest szaleństwem, jednak okazało się to idealnym zabiegiem. Nie wiem ile osób czytających Hamleta potrafiłoby sobie wyobrazić jego twarz, ujrzeć jak zatapia się w sobie. Dzięki rozdzieleniu głównej postaci, żadnego tak do końca nie można z nim utożsamić, nie można też powiedzieć, że któryś zagrał rolę lepiej czy gorzej, ponieważ każdy odegrał Hamleta na swój własny wyjątkowy sposób, okazując jednocześnie Hamleta jako postać dynamiczną, która z biegiem czasu stopniowo poddaje się szaleństwu i wywierając tym samym podobne uczucia na swoim otoczeniu. 

Gra pozostałych aktorów, chodź nie gorsza, stała się tym bardziej wiarygodna. A wszystko na tle surowej scenerii oraz prostych, jednolitych kostiumów. Szczególne wrażenie wywarła na mnie niezwykła dbałość do oryginalnego Shakespiere'owego dialogu. Jest to bardzo odważne, że strony reżysera, pokazać współczesnej widowni, tak przyzwyczajonej do prostego języka, piękno starodawnej, wijącej się mowy. Spektakl oddaje ten niezwykły, mroczny klimat, jeden z najtrudniejszych do osiągnięcia aspektów.

Niewiele adaptacji może się pochwalić takim sukcesem, a sztuka wciąż gości na deskach teatru od 2011 roku. Cieszy się niebywale chlebną opinią wśród pasjonatów angielskiego dramatopisarza...

Julia Sobucka kl. 2d
Gimnazjum nr. 12 w Szczecinie