DO RECENZOWANIA GIER ZACHĘCA




WARCABY 

Przedmiotem mojej recenzji jest jednaz popularnych planszówek, czyli WARCABY. Obok szachów to niezwykle popularnagra, w której musimy wykazać się inteligencją, sprytem i przewidywalnością. Wtego typu grze, każdy ruch jest ważny.

Celem gryjest zbicie przeciwnikowi wszystkich pionków lubzablokowanie go, czyli uniemożliwienie mu wykonania jakiegokolwiek ruchu.Pionki przesuwa się na ukos o jedno pole do przodu.Każdy z graczy stara się jak najwięcej swoich pionków przeprowadzić doprzeciwległego końca szachownicy, zbijając po drodze możliwie największą liczbęobcych pionków. Bicie jest obowiązkowe. Wykonuje się je zarówno w przód, jak ido tyłu. Gracz traci figurę (zarówno pionek, jak i damę), którą nie wykonałbicia. Aby zbić obcy pionek, należy przeskoczyć przez niego swoim pionkiem,stojącym bezpośrednio przed bitym pionkiem, i stanąć na wolnym polu,bezpośrednio za nim. Jeżeli pomiędzy bitymi pionkami znajdują się wolne pola, wjednym ruchu można zbić dowolną liczbę pionków przeciwnika. Można też, wtrakcie takiego ruchu, zmieniać jego kierunek. Pionek, który dojdzie doostatniego rzędu szachownicy (pola przemiany), zmienia się w damkę. Oznacza sięją przez nałożenie na przemieniony pionek jednego z wcześniej zbitych pionówprzeciwnika. Damka ma przywilej poruszania się na ukos o dowolną liczbę wolnychpól, w dowolną stronę.  Maona również prawo bić obce piony, przeskakując przez dowolną liczbę wolnych pólzarówno przed, jak i po biciu. Damka musi bić maksymalną liczbę pionków idamek. Nie może, na przykład, zbić pionka i damki, jeżeli ma możliwość zbiciatrzech pionków. Damkę zbija się tak jak zwykły pionek. Wygrywa ten z graczy, który zbije lub zablokujewszystkie pionki przeciwnika. Jeżeli na szachownicy pozostaną tylko dwie damki(po jednej każdego   z graczy) lub dwie damki przeciwko jednej, aleznajdującej się na wielkiej przekątnej szachownicy, gra kończy się remisem.

Warcaby to doskonała forma rozrywki dla całej rodziny oraz kolegów ikoleżanek. Cóż więcej można dodać poprostu wspaniała gra Polecam - zagrajcie!

Oliwia Nosek
Redakcja gazetkiWRÓBELEK
Niepubliczna SzkołaPodstawowa we Wróblowicach



„Misja: Kolonizacja”, Trefl

,,Misja: Kolonizacja " to gra planszowa firmy Trefl.Można ją porównać do Memory, lecz zamiast szukać par takich samychobrazków, ogradzamy teren za pomocą laserowych ścian. Na każdej płytceznajduje się kosmonauta lub ufoludek. Niektóre z nich mają czerwonelinie na krawędziach, oznaczające lasery. Gdy uda nam się ogrodzić teren dostajemy zielone kryształy. Gra kończy się gdy nie majuż płytek do wyłożenia, wtedy liczymy nasze kryształy i sprawdzamy ktowygrał. Może w nią grać od 2 do 4 osób, jest bardzo łatwa w obsłudzemogą w nią grać dzieci jak i dorośli. Zajmuje mało miejsca. Uważam,że brakuje w niej elementu rywalizacji i jest zbyt mało ekscytująca.

Oliwia Ostrowska kl. 5d
SP 10 Jelenia Góra
redakcja„Żaczek” 




"Taboo"

Niedawno zauważyłam w sklepie grę „Taboo", która od razu przykuła moją uwagę. Gra polega na opisywaniu wylosowanych haseł, ale bez użycia kluczowych słów. Próby naprowadzenia graczy na określone hasło wychodzą wtedy naprawdę śmiesznie. W momencie kiedy użyjemy naszego tabu, gracz z przeciwnej drużyny siedzący obok korzysta z piszczałki i trąbi z całych sił. W zestawie znajduje się aż 1000 kart z hasłami. W pudełku znajdziemy także klepsydrę, kostkę z symbolami, piszczałkę oraz  pudełko do trzymania kart z hasłami. Rozgrywka to trochę takie przeciwieństwo kalambury – nie gestykulujemy, nie naśladujemy głosów. Używamy tylko wszystkich dozwolonych słów.

Taboo jest bardzo wesoła, intuicyjna, sprawia wiele przyjemności i niesie ze sobą wartości edukacyjne. Chcą w nią grać dorośli i dzieci. Idealnie sprawdzi się podczas każdej imprezy.

Oliwia Ostrowska, kl. 5d
SP 10 Jelenia Góra
redakcja „Żaczek” 



"Mistakos, walka ostołki"

Niedawnoza 5. miejsce w konkursie "WYMYŚL GRĘ RAZEM Z TREFLEM" otrzymałam gręplanszową "Mistakos, walka o stołki". Jest to gra zręcznościowa od 1do 3 graczy, od 5 roku życia. W opakowaniu znajdziecie trzy kolory krzesełek.

Wgrze są dwa warianty. W pierwszym z nich celem jest zdobycie jak najmniejszejilości punktów karnych. Graczeukładają krzesła jeden na drugim, tak by tylko jedno dotykało stołu, graczktóry rozwali wieżyczkę otrzymuje tyle punktów karnych ile krzeseł spadło.Można wybrać dowolną liczbę rund w grze. Wdrugim wariancie celem gry jest jak najszybsze pozbycie się swoich krzeseł.Gracze dzielą krzesła po między siebie i układają je jeden na drugim. Graczktóry rozwali wieżyczkę zabiera krzesła które spadły.

Torodzinna gra przy której można się roześmiać! Polecam tę grę od  "Trefl".

Julia Legieć kl. Va
SP 7Nowa Ruda
Gazetka "Dzwonek"




Rayman Legends

Podczas stuletniej drzemki koszmary mnożyły się, rozprzestrzeniały się,tworzyły nowe, jeszcze gorsze niż wcześniej. To stworzenia z legend: smoki,wielkie żaby, potwory morskie. Stworzyły niesamowite światy w Rozdrożach Marzeńi szerzą chaos, chwytając wszystkie Małaki, które wpadną w ich ręce. Sklonowałsię też Magik i powstały Mroczne Małaki. Wreszcie, dzięki pomocy Myrfy’ego,Rayman i Globox zostają zbudzeni, by zmierzyć się z tymi koszmarami i uratowaćMałaki. Murfy (inaczej Murphy) – mała, zielona istota przypominająca wyglądemmuchę z dużym uśmiechem na ustach to przyjaciel Raymana i Globoxa. Poprzebudzeniu zauważają, że ich stary przyjaciel Sniący Bańki wypełnił swój dommagicznymi obrazami, które przedstawiają stworzone przez koszmary światy.

Jest to fabuła gry „RaymanLegends”. Historia tej gry bardzo mi się podoba, szczególnie w wersji dooglądania. Gra powstała w studio Ubisoft. Pamiętam, że gdy pięć razy z rzęduwłączałem wstęp do tej gry, ponieważ tak mnie wciągnął.

W tej grze trzeba przejść wszystkiepoziomy, a jest ich dużo, co mnie bardzo cieszy. W każdej rundzie „RaymanLegends” trzeba ratować Małaki, które zostały uwięzione przez przeciwników –smoki, wielkie żaby, potwory morskie, o których była mowa wcześniej. Negatywnąstroną jest to, że Małaki są ukryte w takich miejscach, że bardzo trudno jeodnaleźć. Po drodze odblokowujemy również nowe postacie. Szkoda, że te postacieto tylko dziewczyny. Jeśli chcielibyśmy inne postacie, to możemy kupić je zamonety, które zbieramy podczas gry. Każda z nich walczy w inny sposób. Janajbardziej lubię owłosionego Raymana.

Gra jest przeznaczona najwyżej dlaczterech osób. Po przejściu każdego poziomu odblokowujemy zdrapki, w którychmożemy wylosować małaki, zwierzątko lub coś innego. Zwierzątka są porządku,ponieważ dają codziennie monety. Gra jest bardzo ciekawa, można w nią grać zkolegą lub kuzynem na jednym ekranie i dobrze się przy tym bawić. Mogę jąpolecić wszystkim lubiącym gry przygodowe. Jest jedną z lepszych, w któregrałem.

Jakub Gondek
Niepubliczna Szkoła Podstawowa weWróblowicach
Redakcja "WRÓBELEK"




MISTAKOS – WALKA O STOŁKI 

Są gry ciekawe oraznieciekawe. Mistakos należy do tej pierwszej kategorii. "Mistakos - Walka o stołki!" to gra, której zasady łatwo zrozumieć, gdyż jest tylko jedna zasada: Pozbądź się jak najszybciej swoich krzeseł. 

W Polsce wypromowała tę grę firma Trefl. Może grać od 1 do 3 graczy wwieku od 5 lat wzwyż. Jest to gra zręcznościowapodobna do gry "Jenga" oraz do gry dla najmłodszych "Zwierzak nazwierzaku". Na początku dostajemy 8plastikowych krzeseł, kolory tych krzeseł to: zielony, niebieski i czerwony,ich siedzenia mają inne kształty. Jeden z dwóch krzesło ma pobokach cztery wcięcia, a to drugie krzesło ma dwa wcięcia na środku. Gdy wieża się przewrócikrzesła dostaje ten, który przyczynił się do jej zawalenia. Niektóre osoby twierdzą, żepudełko jest za duże, a to dlatego, gdyż krzesła "latają" w pudełku. Instrukcja jest wydrukowanana spodzie opakowania od gry.

Zachęcamdo grania w nią, gdyż jest ciekawa i trudna. Uczy cierpliwości i strategicznegomyślenia.


Adrian Cichy, kl. 4a
SP nr 10 w Jeleniej Górze
Redakcja: „ŻACZEK”




„CHIŃCZYK”

Gry planszowe stały się niestety wostatnich czasach mniej popularne niż gry komputerowe. Współczesnespołeczeństwo wybrało inne formy rozrywki i spędzania wolnego czasu. Zamiastwybrać gry planszowe, częściej wybieramy telefony z różnymi aplikacjami,konsole, komputery i tablety. Niektóre dzieciaki nie wiedzą do czego służykostka do gry, co to jest plansza i w jaki jeszcze inny sposób można się dobrzebawić. Producenci planszówek „stają na główie”, żeby zainteresować dzieciakiswoimi produktami. Wymyślają różne planszówki tematyczne, kolorowe, naukowe iwiele innych. A wszystko po to, abyśmy zainteresowali się czymś innym niżkomputer.

Jedną z najpopularniejszych gierplanszowych, familijnych jest znany chyba wszystkim „Chińczyk”. I to właśnie onim chciałbym Wam opowiedzieć. „Chińczyk” jest grą planszową, która jestprzeznaczona dla 2-6 osób. W zestawie znajdziecie twardą, dwustronną planszę dogry, kostkę, 16 pionków do gry w czterech kolorach (żółty, niebieski, zielony iczerwony) oraz instrukcję z zasadami gry. Gra powstała na podstawie hinduskiejgry pachisi na przełomie 1907 i 1908 roku w Niemczech. Jej autorem jest JosefFriedrich Schmidt. W 1910 roku pomysłodawca założył firmę wydawniczą „SchmidtSpiele”, która do dziś jest znana z gier i puzli. Od 1914 roku na całym świciesprzedano ponad 70 milionów egzemplarzy. Zasady tej gry pozostały niezmienne.

Na początku każdy z graczy wybierasobie kolor pionków (żółty, zielony, niebieski lub czerowny) i ustawia je wswoim kwadracie (w takim samym kolorze, jak pionki) na planszy. Następniegracze w ustalonej wcześniej kolejności rzucają kostką po trzy razy. Ten gracz,który rzuci kostką jako pierwszy liczbę 6, staje na polu startowym w swoimkolorze i rzuca jeszcze raz. Wtedy przesuwa pionek o tyle pól, ile wyrzuciłkostką, oczywiście w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Kolejni graczeprzesuwają się o taką liczbę pól, jaka będzie widniała na kostce. Pionkiprzesuwają się jedynie po polach w kolorze białym. Jeśli jakiś gracz wyrzuciuszóstkę, wtedy ma prawo do jeszcze jednego rzutu, a pozostali czekają kolejkę.Jeśli dwa pionki spotkają się na jednym polu, wtedy ten pionek, co stał tamwcześniej, zostaje „zbity” i musi wrócić do swojego „schowka”. Kiedy któryś zgraczy obejdzie już całą planszę, stawia swój pionek w „domku” (w poluoznaczonym swoim kolorem) i żeby wziąć kolejny, musi znowu rzucić kostką trzyrazy, jak na początku gry, dopóki nie wyrzuci szóstki. To samo wykonuje, kiedywszystkie pionki zostały zbite i nie ma innej możliwości ruchu. Wygrywaoczywiście ta osoba, która wprowadzi wszystkie swoje pionki do „domku”.Pozostali gracze mogą stoczyć bój o 2 i 3 miejsce.

Bardzo lubię różne gry planszowe.Kiedy mamy z rodzinką trochę czasu, gramy w „Chińczyka” i inne planszówki. Tojest fajny sposób na spędzanie wspólnego czasu, zabawa na niepogodę, wakacyjny,czy weekendowy relaks. Śmiejemy się i dobrze bawimy. Chociaż nie obejdzie sięrównież bez kłótni, ale takiej pozytywnej. Kiedy gramy, jest głośno, wesoło imiło. Polecam Wam „Chińczyka”!!! To jest świetny sposób na wolny czas, na czasz rodzinką, przyjacółmi i znajomymi. To jest również oderwanie od współczesnejtechniki, która nie zawsze jest potrzebna, a w nadmiarze może zaszkodzić. A„Chińczyk” to śmiech, a śmiech to zdrowie!!! Zatem polecam!!! Bawcie siędobrze!!!


Szymon Blomberg, kl. IVa
SPnr 10 w Jeleniej Górze
gazetka „Żaczek”



Gra karciana „Uno”

„Uno” to popularna gra karciana, która jest podobna wrozgrywce do makao. Bardzo często gram w nią z kolegami na przerwach, ponieważjest po prostu świetna. Komplet kart posiada 108 kart w czterech kolorach:czerwonym, zielonym, żółtym i niebieskim. W talii są karty od 0 do 9 oraz kartyspecjalne: stopu (zatrzymuje przeciwnika na określoną liczbę kolejek); zmianykierunku; +2 (przeciwnik musi dobrać 2 karty, chyba że posiada odpowiedniekarty, żeby się obronić); +4; zmiany koloru. Aby rozpoczęła się rozgrywka,trzeba rozdać każdemu graczowi po 7 kart i wyrzucić na środek normalną kartę (niespecjalną).

Rozgrywka jest bardzo szybka, trwa nie więcej niż 10 minut,ale to zależy od tego, ile osób gra. To na pewno pomaga w szkole, kiedy ma sięmało czasu na grę. Oczywiście można samemu ustalić zasady, może to dodać wielezabawy.

Bardzo polecam tę grę, szczególnie do szkoły, do zabawy zkolegami lub koleżankami.

Bartosz Leszczyński, kl. 6
Społeczna Szkoła Podstawowa im. Rady Europy w Lubinie
gazetka „Express Społeczniaka”



Gra planszowa: Santiago 

"Santiago"nie jest grą, wktórej wygrana zależy odrzutu kostką i przesuwaniapionków o wyrzuconąliczbę oczek. Już zawartośćsolidnego, dużego pudełka,z szalonymi rolnikamina jego wierzchu wyglądazachęcająco. W środkuznajdują się: mocnaplansza; kolorowe małekostki, czyli rolnicy;kolorowe patyczki, czyli kanałynawadniające; palmy; banknoty;pionek źródła wody; żetonyplantacji i budowniczegokanału. Całość, nawetwnętrze pudełka, jestbardzo barwna.

Moim pierwszymwrażeniem było to,że gra będzie trudna.Zaczęłam od uważnegoczytania instrukcji.Spodobał mi sięcel gry. Gracze uprawiająna plantacjach banany,arbuzy, kokosy, paprykęi winogrona. Jak jednakwiadomo, nic nieurośnie bez wody.Mamy pion oznaczającyźródło wody i onteż musi zostać umieszczonyna planszy, na skrzyżowaniugrubych linii. Późniejna planszy pojawiająsię palmy, ale niemogą one być napolach stykających sięze sobą ani krawędzią,ani wierzchołkiem. Żetonyz uprawami zostają wymieszanei ułożone w czterystosy po 11 żetonówprzy liczbie 3 i4 graczy, a wpięć stosów po 9żetonów przy 5graczach. Każdy dostajerównież po 1kanale niebieskim i 1kolorowym, 22 rolnikówi 10 escudos. Pozostałebanknoty i niebieskiekanały nawadniające umieszczamyprzy planszy. Po takichprzygotowaniach przystępujemydo gry!

W zależnościod liczby graczy graskłada się z 11lub 9 rund. Każdarunda to 7 określonychetapów. Jak grać?Zaczynamy od licytacji– zwycięzca jako pierwszyzabierze żeton – plantację.Następnie wybieramybudowniczego, co ważne,w kolejnych rundach budowniczymmoże zostać inny gracz.Teraz kolej na zakładanieplantacji – płaci bankowiza plantację, umieszczają na planszy istawia tylu rolników,ilu jest na żetonie– plantacji. Teraz zaczynasię bardzo emocjonującymoment gry – budowa kanałównawadniających. Sieć kanałówpowstawać może zgodniez określonymi zasadami.Dużej wprawy wymagają rozmowyz budowniczym, którydecyduje w danejrundzie o miejscuwybudowaniu kanału. Graczteż może wybudowaćkanał wykorzystując swójniebieski patyczek,ale to może zrobićtylko raz przez całągrę, a w poszczególnychrundach tylko jedengracz może wybudowaćwłasny kanał. Teraz następujesprawdzenie, jak nawodnionezostały plantacje.Brak wody oznacza utratęrolnika, plantacjamoże stać się neutralnalub nawet wyschnąć.No i na koniecrundy (poza ostatnią)każdy gracz otrzymujez banku 3 escudos.Trzeba dalej mieć zaco kupować plantacjelub budować kanały. Pozakończeniu gry przystępujemydo liczenia punktów. Bierzemypod uwagę posiadaneescudos i plantacje,na których są rolnicyi palmy.

Z każdąrozegraną rundą przekonywałamsię, że niepotrzebniesię bałam. Grając wSantiago musimy myśleć,ale wesoło i zradością. Bo trzebabyło się zastanawiać,czy lepiej licytować,czy lepiej spasować.Czy proponować budowniczemuescudos za wybudowaniekanału, czy lepiejnie i kiedy wybudowaćwłasny kanał. Czasem trzebasię było zdecydować,czy łączyć siły zinnym graczem, gdzie budowaćplantacje. Im dłużejgrałam, tym więcejrozumiałam. Gra okazałasię bardzo wciągająca!Musiałam też nabraćwprawy przy liczeniu punktów,a ciekawym jest sposóbzaznaczenia zdobytychpunktów na specjalnymtorze.

Gra przeznaczonajest dla 3 – 5osób, w wieku powyżej10 lat, szkoda, żenie można grać w2 osoby. Podany czastrwania gry to60 minut, ale zależyon od tego, jakdługo gracze licytują,myślą i prowadzą rozmowyz budowniczym obudowie kanałów. Elementygry wykonane są zmocnych i trwałychmateriałów, trzeba tylkouważać na banknoty,ale wiadomo, że pieniądzetrzeba szanować.

Z takiegotypu grą planszowąspotkałam się poraz pierwszy, ale terazbędę miała więcej odwagiw próbowaniu innych takichgier. Moim zdaniem, grajest bardzo ciekawa iinteresująca. Oczywiściepolecam!


AgnieszkaBorowska,kl.4c
Odgłosy Cieszkowianki
SP nr im. Augusta hr. Cieszkowskiego



Gra planszowa: „Roar! Łap potwora” 

Ostatnio grałam w grę „Roar! Łap potwora”, wyprodukowaną przez firmę TREFL. Firma Trefl powstała w 1985 roku i na początku produkowała tylko puzzle. Z czasem zaczęła produkować także gry planszowe. W 1994 założyła swoją siedzibę w Sopocie.

Gra „Roar! Łap potwora” jest bardzo wciągająca – jak już zrozumie się, o co w niej chodzi. Moim zdaniem instrukcja gry, znajdująca się w pudełku, jest trochę zbyt skomplikowana. A, że gra jest 7+, to ci najmłodsi mogą nie do końca zrozumieć, co jest celem gry i jak w nią grać. Ja sama skorzystałam z opisu gry w Internecie, który wraz ze zdjęciami umożliwił mi dokładne zrozumienie zasad. Najpierw, na telefon trzeba pobrać bezpłatną aplikację. W grze jest kilka postaci: troje naukowców mających różne moce specjalne, pracują oni razem i poruszają się po liczącej 100 pól tekturowej planszy. Jest również jeden potwór (do wyboru z trzech dostępnych w grze), który również posługuje się dodatkowymi umiejętnościami. Celem gry dla potwora jest zaliczenie kilku miejsc na planszy, które są wskazane w aplikacji, a jednocześnie ucieczka przed naukowcami. Naukowcy zaś muszą złapać potwora jak najszybciej, zanim on ukończy grę. Najlepsze jest to, że naukowcy nie widzą, gdzie znajduje się potwór, bo porusza się on w aplikacji mobilnej i jego lokalizacja jest widoczna tylko dla gracza, posługującego się telefonem lub tabletem. Wybrany do gry potwór wytwarza dźwięki, czyli wskazówki dla naukowców, dokąd mają się udać, aby go dogonić. Jest to o tyle trudne, że stwór może przeskakiwać nad naukowcami albo przechodzić kanałami, by ominąć próbujących go schwytać naukowców.

Do gry potrzebne jest bardzo dobre oświetlenie (by móc skanować planszę telefonem, na którym widać potwora) oraz ustawienie urządzenia mobilnego pod odpowiednim kątem. Sama plansza i piony naukowców oraz plansze namierzania potworów wykonane są z bardzo grubej tektury, z dużą dokładnością. Jest więc szansa, że będą długo służyć użytkownikom i szybko się nie zniszczą. Dodatkowo plansza jest dwustronna, z różnym rodzajem grafiki. Potwory na planszy w telefonie wydają śmieszne dźwięki, więc gra jest naprawdę super. Według mnie ma jednak dwa bardzo drobne minusy: musi być naprawdę jasno, by telefon mógł skanować ruchy naukowców na planszy tekturowej, inaczej urządzenie nie zawsze lokalizuje potwora oraz naukowców. Drugi drobny minus – wspomniana bardzo zawiła i niezrozumiała instrukcja. Poza tym gra jest rewelacyjna i polecam ją kupić każdemu, bo sądzę, że przy odrobinie starań poradzi sobie z tymi problemami. A potem naprawdę nie można się już oderwać od grania!


Kornelia Grzesiak, kl. 4b
Odgłosy z Cieszkowianki
SP nr 2 im. Augusta hr. Cieszkowskiego