"Siedem minut po północy" to film nakręcony w 2016 roku przez J.A. Bayona. Powstał on na podstawie książki Patricka Nessa o tym samym tytule.

Głównym bohaterem jest dziesięcioletni Conor, który ma więcej odwagi niż niejeden dorosły. Świetnie rysuje, chodzi do szkoły, opiekuje się mamą, która choruje na raka. Jego babcia jest osobą, z którą chłopiec nie może odnaleźć porozumienia. Tata przebywa za granicą z nową rodziną, nie ingerując w jego wychowanie.                              

Niedaleko jego domu rośnie ogromny cis. Pewnego dnia, jak sam tytuł wskazuje, siedem minut po północy, chłopca odwiedza drzewny potwór, właśnie ten, któy rośnie w pobliżu jego domu. Myślę, że każdy z nas zacząłby krzyczeć, panikować i uciekać jak najdalej od bestii. Jednak Conor nie boi się drzewa. Chłopiec jest prześladowany w szkole przez większych od siebie, mimo wszystko ich też się nie boi. Więc co jest jego prawdziwym lękiem?

Potwór opowiada Conorowi 3 historie, z których każdy z nas może wiele się nauczyć i wyciągnąć pomocne lekcje. Są to historie niezwykle piękne i wartościowe. Myślę, że warto dłużej się nad nimi zastanowić

Film został bardzo dobrze opowiedziany i zasługuje na obejrzenie. Świetna obsada, gra aktorska i klimat dzieła sprawia, że film ogląda się jeszcze lepiej. Mimo, że film wydaje się być przeznaczony dla dzieci, porusza bardzo trudne i skomplikowane tematy. Uważam, że jest to produkcja przeznaczona dla starszych, a nawet dla dorosłych.

Na seans koniecznie zabierzcie ze sobą chusteczki!

Martyna Haczela

Z.S. im. Aleksandra Fredry w Odrzykoniu

Gazetka "Lider"



Wojciech Gocałek
uczeń klasy II gimnazjum (ZS w Lotyniu)
recenzja filmu „Logan: Wolverine”
redakcja gazety Szkolny Donosiciel z ZS w Lotyniu

Recenzja filmu ,,Logan: Wolverine”

Kilka dni temu miałem okazję obejrzeć w kinie film pt. ,,Logan”. Film jest ekranizacją komiksów zaty-tułowanych ,,Oldman Logan”. Został wyreżyserowany przez Jamesa Mongolda. Warto także na początku dodać, że film uzyskał kategorię ,,R”, co oznacza, że krwi jest w nim niemało.

W rolę tytułowego Logana wcielił się Hugh Jackman, znany m.in. ze swoich ról w filmach ,,X-men” oraz ,,Wolverine”. Innymi głównymi bohaterami są Patrick Stewart (prof. Xavier), Stephen Merchant (Cali-ban), a także DaphneKenn (Laura).

Film ukazuje losy Wolverina, który jest nie taki, jak w innych odsłonach serii, czyli rześki, pełen życia. W Loganie jest on tym życiem widocznie zmęczony. Głównym wątkiem filmu jest próba doprowadzenia jego córki, o której istnieniu dowiedział się całkiem niedawno, w bezpieczne miejsce zwane Edenem. Wolverinenie do końca jednak wierzy w istnienie owego miejsca, dlatego też próbuje przekonać Laurę do tego, że nie warto się tam w ogóle udawać. Film zawiera dość dużo wątków pobocznych. Jednym z nich jest praca Logana, jako kierowcy limuzyny i dorabianie w ten sposób na leki dla starego, schorowanego prof. Xaviera. Film kończy się śmiercią profesora i Wolverina, a także ucieczką jego córki w bezpieczne miejsce, w którym nikt nie będzie na nią polował.

Szczególnie dużą uwagę zwróciłem na grę aktorską, ponieważ każda z postaci została świetnie ode-grana. Nawet DaphneKenn, wcielająca się w postać Laury, mimo iż jest dzieckiem, świetnie odnalazła się w świecie pełnym przemocy i zła. Jej rola w filmie została naprawdę bardzo naturalnie, świetnie odegrana.

Z pewnością do zalet filmu należy dobranie kategorii ,,R”, dzięki której postać Logana została przed-stawiona tak, jak powinna, czyli z wielką dzikością. Warto jednak dodać, że twórcy filmu nie przesadzili z ilością krwi.

,,Logan” tak jak każdy film ma też swoje wady. Jednąz nich jest m.in. jego długość, ponieważ niektó-re wydarzenia zostały do niego wciśnięte trochę na siłę, przez co film w niektórych momentach mógłby wydać się nudny, ale na szczęście nadrabia to jego niesamowita i ciekawa fabuła.

Film z początku wywołał we mnie mieszane odczucia, jednak z biegiem akcji stawał się on coraz cie-kawszy i ciekawszy. Mogę go polecić z czystym sercem każdemu fanowi komiksów o Wolverinie. Jednak ostatni jego moment mógłby przygnębić, jeśli Rosomak należałby do ulubionych przez fanów postaci. Jed-nak mimo wszystko film jest wart obejrzenia i uwagi.

Wojtek Gocałek (IIg)




Kopciuszek – roztańczona historia

Jakiś czas temu wybrałam się z koleżankami do kina Helios na maraton filmowy. Najbardziej spodobał mi się film pt. „Kopciuszek – roztańczona historia” z roku 2008 w reżyserii Damona Santostefano. Film ukazuje losy Mary Santiago (jej rolę gra Selena Gomez) – dziewczyny, której mama była tancerką. Mary z powodu śmierci mamy musiała zamieszkać z macochą i jej dwiema córkami, które nie darzyły dziewczynki sympatią i traktowały ją jak pomoc domową.

Pewnego dnia na szkolnym balu pojawia się znany piosenkarz – Joey Parker (jego gra Drew Seeley), za którym szalały wszystkie dziewczyny, tylko Mary ukrywała swoje uczucia. Nikt też nie wie, że Mary potrafi świetnie tańczyć. Po namowie swojej jedynej przyjaciółki zgadza się uczestniczyć w szkolnej imprezie.

Podczas wspólnego tańca – Joey nie ma pojęcia, kim jest tajemnicza partnerka, którą szczególnie się zainteresował. Przed północą Mary znika i gubi iPoda. Chłopiec ma nadzieję, że dzięki temu przedmiotowi odnajdzie dziewczynę.

Historia Kopciuszka jest nam znana od dziecka. W tej nowoczesnej historii zamiast pantofelka pojawia się iPod, a samotną dziewczyną jest tancerka, która marzy, by dostać się do sławnej szkoły tańca.

Moim zdaniem, w filmie najbardziej interesujące są świetnie odegrane przez bohaterów sceny taneczne. Na uwagę zasługuje także przepiękna muzyka, która sprawiła, że na chwilę przeniosłam się na plan filmu. Śmiało polecam ten film moim koleżankom i kolegom.

Aleksandra Bielak, SP nr 4 w Chojnowie, redakcja gazetki „Zlepek”




„Siedem” Recenzja

„Siedem” jest to jeden z najlepszych kryminalnych filmów na świecie. Omawiana ekranizacja została wyreżyserowana przez Davida Finchera, a scenariuszem zajął się Andrew Kevin Walker. Następująca produkcja została wydana 22 września 1995 roku. Dzięki temu filmowi młody Brad Pitt pokazał całemu światu swój talent do gry aktorskiej. W tej ekranizacji występuje także dwóch moich ulubionych aktorów, Morgan Freeman oraz Kevin Spacey.

W filmie „Siedem” Fincher przedstawia nam świat ciemny, mroczny oraz przesiąknięty chorobą współczesności. Uważam, że chciał nam pokazać w tym filmie brud ludzkiego życia oraz wypalenie ludzkiego umysłu. Ekranizacja odwołuje się do Biblii oraz do 7 głównych grzechów. Na ziemi ludzie grzeszą, bo świat jest zły, a świat jest zły, bo ludzie grzeszą. Pojawia się przestępca co dokonuje 7 brutalnych zabójstw ponieważ chce dać nauczkę za demoralizację. Nasza dwójka głównych bohaterów są detektywami Somerset (Morgan Freeman) Mills (Brad Pitt). Wszystko zaczyna się od jednego zabójstwa które nie zwraca uwagi detektywów, lecz całą sytuacja zamienia się w jedno wielkie dzieło które miało dać nauczkę światu.

Jest to jeden z moich najlepiej ocenionych filmów, oglądając go doświadczyłem wielu wrażeń. Po objerzeniu go zwróciłem bardziej uwagę na to jak bardzo zniszczony jest nasz świat. Najbardziej w tej ekranizacji podobała mi się gra aktorska Morgana Freemana oraz Kevina Spaceya. Przez cały czas coś się działo i nie byłem znudzony dlatego uważam, że film jest naprawdę warty obejrzenia. Końcówka jest naprawdę mocna i niespodziewana, nigdy bym się nie spodziewał, że tak może się skończyć ten film.

Błażej Gorzkowicz




Strażnicy Galaktyki vol.2, reż. James Gunn

Strażnicy Galaktyki znowu rozśmieszają do łez. Genialne dialogi i efekty specjalne to atuty tego filmu. Pierwsza część skończyła się stworzeniem Strażników Galaktyki – nieformalnej grupy, która skacze z planety na planetę i pomaga ich mieszkańcom. Dwójka rozpoczyna się walką z ogromną bestią przypominającą ośmiornicę. Po serii niefortunnych zdarzeń zleceniodawca wysyła za strażnikami flotę swoich statków. Po intensywnej bitwie, poznajemy Ego – ojca Petera Quilla (Star-Lorda). Spokój nie trwa jednak długo. Relacja Petera z ojcem komplikuje się, a Ego w rezultacie okazuje się czarnym charakterem. Wszystko to prowadzi do bitwy, w której znowu będą ważyć się losy galaktyki. Scenariusz posiada mnóstwo nawiązań do popkultury. Oczywiście większość z nich jest związana z Davidem Hasselhoffem, którego utwór jest na ścieżce dźwiękowej filmu. Sama ścieżka dźwiękowa Mix vol.2 jest tak samo dobra jak jej pierwsza wersja. Strażnicy Galaktyki vol.2 na pewno spełnią wymagania fanów. Film może nie jest taki jak pierwsza część, ale przecież to właśnie o obejrzenie czegoś nowego chodzi.

Alicja Tokarczyk kl. VIa

Gazetka "Kurier Jedynki"

SP nr 1 w Leszczynach




Mój przyjaciel Hachiko"

"Mój przyjaciel Hachiko" to film autorstwa Lasse'go Hallström'a, znanego szwedzkiego reżysera.

Otworzył on sobie wrota do Hollywoodu komediodramatem "Moje pieskie życie". Jego najnowszym filmem jest "Był sobie pies"

Opowiedziana historia wydarzyła się naprawdę, a jej bohater do dziś w Japonii uznawany jest za symbol wierności, a także przywiązania, oddania człowiekowi i przyjaźni. 

Film opowiada o psie którego znajduje profesor muzyki. Nie chce on jednak go zatrzymać i szuka dla nigo domu. W tym samym czasie zdąża się jednak z nim zaprzyjazić i postanawia go przygarnąć. Przyjaciel Parkera, Ken, opowiada mu jak bardzo są cenione psy rasy Akita w Japonii. Odczytuje też znak ma obroży czworonoga, który staje się jego imieniem Hachi - osiem. Pies bardzo przywiązuje się do właściciela i codziennie rano chodzi z nim na stacje i wraca popołudniu aby go odebrać. Pewnego dnia Hachiko próbuje zatrzymać pana w domu proponując mu zabawę piłką co jest nie podobne do Akity. Okazuje się, że pies nie chciał wypóścić pana ponieważ czuł, że może się coś stać i faktycznie właścićiel już nie powraca nigdy do domu. Jednak wierny pies codziennie o tych samych porach przychodzi na stację, siada na swoim ulubionym miejscu i czeka, aż powróci jego pan. Mijają lata lecz Hachiko sie nie poddaje ciągle wierzy, że jego pan kiedyś wróci i bedą mogli znów spędzać razem czas. Po 9 latach przebywania na stacji pies umiera.

Moim zdaniem film jest bardzo wzruszający, a sama opowieść daje dużo do myślenia. Pokazuje ona tęsknote, lojalność, oddanie i przywiązanie psa do właściciela. Film jest ładny wizualnie, a muzyka idealnie oddaje jego atmosferę.

Wiktoria Słowik




Recenzja filmu "Był sobie pies"

"Był sobie pies" to film autorstwa Lasse'go Hallström'a, znanego szwedzkiego reżysera. Reżyser otworzył sobie drzwi do Hollywoodu komediodramatem "Moje pieskie życie". Nakręcił także "Mój przyjaciel Hachiko".

Gdyby nie wielka miłość Hallströma do czworonogów ekranizacja ksiązki W. Bruce'a Camerona w której cała historia jest opowiadana z perspektywy psa, nie byłaby taka poruszająca i angażująca. Historia opowiada o psie który przechodzi koleine reinkarnacje zasanawiając się nad sensem życia. Jego pierwszym wcieleniem jest rudy retriver, którego przygarnia kilkuletni chłopiec i nazywa go Bailey. Są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi nierozłącznymi towarzyszami w smutkach zabawie czy trudnych decyzjach. Kiedy przychodzi czas na Baileya łzom nie ma końca. Lecz niedługo potem pies odradza sie jako owczarek niemiecki o płci żeńskiej i towarzyszy policjantowi który skrywa bolesną tajemnice. Jego życie w tej postaci nie trwa jednak zbyt długo. Następnie czworonóg odradza się w ciele rozbrajającego corgiego i staje się ulubionym pupilem pewnej sympatycznej pani. Jednak życie psa to krótka chwila. Nasz bohater kontynuuje swoją podróż aż do momentu w którym wraca do pierwotnej postaci.

Uważam że ta historia to przedewszystkim mądra lekcja dla młodszych widzów, którzy marzą o posiadaniu psa. Film Hallströma pokazuje bardzo rózne strony odpowiedzialności i to że od człowieka, a nie psa zależy łącząca ich relacja. Przecież psy okazują tyle miłości ile my okażemy im.

Wiktoria Słowik



Recenzja filmu "Smerfy poszukiwacze zagionionej wioski"

Reżyserem tego filmu jest Kelly Asbury twórca "Shreka 2". Produkcja: Jordan Kerner, Mary Ellen Bauder Andrews. Całość dzieła oparta jest na postaciach Peyo.

Życie w wiosce smerfów toczy się bardzo radośnie. Każdy z nich ma jakąś szczególną cechę jedynie Smerfetka nie do końca jest prawdziwym smerfem.Stworzył ją bardzo dawno temu Gargamel z kawałka gliny. Dziewczyna czuje się zagubiona i szuka swojego miejsca. Pewnego razu w lesie z Osiłkiem, Ciamajdą i Ważniakiem spotyka tajemniczego ludzika ubranego w liście. Smerfetkę bardzo zastanawia ta postać i postanawia zbadać kto to był. Plany psuje oczywiście Gargamel, który chce złapać Smerfy i wydobyć z nich moce po to by stać się najpotężniejszym czarnoksiężnikiem na Ziemi. Dowiaduje się on od Smerfetki o Zaginionej wiosce gdzie jest jeszcze dużo więcej smerfów. 

Smerfetka razem ze swoją drużyną (Osiłkiem,Ciamajdą i Ważniakiem) wyrusza w podróż w poszukiwaniu miejsca zamieszkania Smerfów.

Na swojej drodze spotykają wiele przeszkód np. podczas płynięcia zaczarowaną rzeką. Smerfetka mimo że nie jest do końca prawdziwym smerfem to jest bardzo dobra i nawet pomaga Gargamelowi ratując go przed śmiercią. Gdy smerfy docierają do wioski są bardzo zdziwieni, ponieważ wszystkie niebieskie ludziki okazują się być płci żeńskiej. Smerfetce bardzo podoba się życie w wiosce do momentu, aż przychodzi Gargamel i swoimi kulkami zamrażającymi unieruchamia wszystkie smerfy i je porywa. Smerfetka się załamuje ale przypomina sobie wszystkie zdarzenia z całego dnia i postanawia się nie poddawaę i rusza na pomoc reszcie.

Film jest bardzo ciekawy. Jest tam dużo kolorowych elementów przez co lepiej się go ogląda. Naprawdę warto go obejrzeć, ponieważ jest on w stylu bajek, które często oglądało się w dzieciństwie jako dobranocki.  

Wiktoria Słowik




„Bękarty wojny”, reż. Quentin Tarantino

„Bękarty wojny” to amerykańsko-niemiecki film wojenny w reżyserii i scenografii Quentina Tarantino. Swoją światową premierę miał 20 maja 2009 roku. Zdjęciami zajął się Robert Richardson, zaś muzyką Ennio Morricone. Ekranizacja otrzymała osiem nominacji do Oscarów oraz dwie do Złotych Globów. Ostatecznie Christoph Waltz wygrał po jednej z obu tych nagród za rolę drugoplanową.

Miejsce akcji to okupowana przez Niemców podczas II wojny światowej Francja. Pierwszą bohaterką, jaką poznajemy, jest Shosanna Dreyfus (Mélanie Laurent), która staje się świadkiem egzekucji własnej rodziny przez niemieckiego pułkownika SS Hansa Landy (Christoph Waltz). Dziewczynie udaje się uciec do Paryża, gdzie zostaje właścicielką kina. Następnie akcja przenosi się do innego miejsca, gdzie porucznik Aldo Raine (Brad Pitt) zbiera grupę amerykańskich żołnierzy żydowskiego pochodzenia, której celem jest brutalne zabijanie i skalpowanie nazistów. Organizacja nosi nazwę „Bękartów”. W 1944 roku „Bękarty” dostają rozkaz zorganizowania akcji zaplanowanej przez wywiad brytyjski. Jej celem jest zamach na przywódców III Rzeszy, podczas premiery filmu Josepha Goebbelsa. Przypadkiem, miejscem, w którym ma zostać wyświetlona ekranizacja, jest kino Shosanny, która również planuje własną zemstę na nazistach.

Należy wspomnieć, że filmu nie można brać zupełnie na poważnie. Jest on czarną komedią jak zresztą wiele dzieł Quentina Tarantino. Dużo krwi, przemoc i absurdalne sytuacje sprawiają, że „Bękarty Wojny” to film, przy którym trudno się nie zaśmiać. Aktorstwo ujawnia nam się na wysokim poziomie. Całkowicie zasłużony Oscar dla Christopha Waltza za najlepszego aktora drugoplanowego. Aktor stworzył postać diabelnie inteligentną i okrutną, którą mimo to wszyscy uwielbiają za sposób bycia i sztuczną, wręcz komiczną uprzejmość. Scenariusz nie jest w żadnym wypadku oklepany, a dialogi bohaterów nie pozostawiają żadnej ku temu wątpliwości.

Filmy o II wojnie światowej muszą istnieć, aby ludzie nie zapominali o tym, co się stało i do czego są zdolni. Jest wiele dzieł, które przedstawiają okrucieństwo wojny w prawdziwy, wzruszający sposób. Warto jednak czasami obejrzeć film, który dość sztywną tematykę przerabia na ironiczną rozrywkę. Jest to coś nowego, co niestety staje się obiektem ostrej krytyki ze strony wielu recenzentów. Większość z nich lubi sięgać po dzieła poruszające i wykwintne. Słusznie, ponieważ są to dobre filmy. Jednak ekranizacje Tarantina polecę raczej osobom, które cenią sobie zabawę i absurd tak samo, jak i on.

Po dwukrotnym obejrzeniu „Bękartów Wojny” muszę stwierdzić, że Quentin Tarantino stworzył rewelacyjny film. Polecam go każdemu, kto lubi czarny humor i zna styl tego reżysera.

Ania Dąbrowska, kl. 3E

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie




„Incepcja”, reż. Christopher Nolan

„Incepcja” to amerykański film science fiction. Swoją światową premierę miał 8 lipca 2010 roku. Twórcą i reżyserem ekranizacji jest Christopher Nolan. Widowisko otrzymało 8 nominacji do Oscarów, z czego aż cztery (za zdjęcia, dźwięk, efekty specjalne i najlepszy montaż dźwięku) zostały zdobyte. Główną tematyką filmu jest świat snów.

Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) to złodziej najlepszy w swoim fachu. Nie należy jednak tego rozumieć jako kieszonkowca, bowiem nasz bohater jest złodziejem sekretów, które pozyskuje wtedy, kiedy umysł ludzki jest najbardziej wrażliwy na ujawnianie-podczas snu. Jego niezwykłe umiejętności spowodowały, że stał się ważną osobistością w szpiegostwie korporacyjnym, ale także uczyniły z niego przestępcę. Z tego powodu utracił wszystko, co kochał. Los jednak daje mu szansę odkupienia. Dom musi dokonać „incepcji” w ciele Roberta Fischera (Cillian Murphy), który niedługo ma przejąć dużą firmę po swoim ojcu. Zadanie jest jednak o tyle trudne, że bohater nie ma ukraść myśli z głowy, ale zaszczepić ją w śpiącym umyśle. Wraz z zespołem dobrze przygotowanych do tego ludzi wkracza w niebezpieczny świat snów, gdzie czeka na niego wróg z przeszłości zdolny przewidzieć każdy jego ruch.

Christopher Nolan stworzył widowisko tak wciągające i skomplikowane, że nie sposób oderwać oczu. Jeżeli odwrócimy na chwilę wzrok lub skupimy się na czymś innym, możemy szybko utracić wątek, gdyż akcja toczy się szybko, a każdy dialog ma znaczenie. Mimo to widać, że Nolan panuje nad wszystkim. Niektóre sceny aż zapierają dech w piersiach. Podczas oglądania filmu nieco zaciera się granica między jawą a snem, co zmusza do własnej refleksji. Zdjęcia są niesamowite, a muzyka to istne arcydzieło. Aktorstwo także ujawnia nam się na wysokim poziomie. Twórcy stawili czoło wielkiemu wyzwaniu i poszło im znakomicie. Wszystko pięknie do siebie pasuje, tworząc spójną całość.

Polecam ten film wszystkim osobom, jednak w szczególności tym, co są gotowi na całkowite skupienie oraz lubią wartką akcję. Ukłony wobec twórców i aktorów. Naprawdę świetny film warty obejrzenia.

Ania Dąbrowska, kl. 3E

Gimnazjum nr 12 im. Stanisława Lema w Szczecinie