DO RECENZOWANIA KSIĄŻEK ZACHĘCA





Ewa Nowak „Moja Ananke”

„Moja Ananke” to opowieść o 18-letniej Jagodzie, która mieszka w Warszawie z rodzicami i starszym bratem. Uczy się dobrze, ma słabe kontakty z rówieśnikami. Życie nastolatki ulega drastycznej zmianie, gdy zakochuje się w starszym koledze brata.

Książka odnosi się zarówno do codzienności, jak i mitologii greckiej. Główna bohaterka bardzo wierzy w przeznaczenie związane z Ananke. „Ananke, w mitologii greckiej bogini należąca do bóstw pierwotnych; uosobienie konieczności, bezwzględnego przymusu, nieuchronności, siły zniewalającej do podporządkowania się wyrokowi przeznaczenia”. Jagoda wierzy, że wszystko się dzieje za udziałem i wpływem właśnie tej bogini greckiej.

„Moja Ananke” autorstwa Ewy Nowak to bardzo ciekawa i piękna lektura, która opowiada o codzienności jak wiele książek tej autorki. Jest jednak coś, co różni ją od typowych, prostych poczytajek dla nastoletnich panien. Tym czymś są tematy, które, według mnie, we współczesnej Polsce są nadal niewygodne i rzadko się o nich rozmawia. Bo czy często wprost rozmawiamy o nastoletniej ciąży?

Oliwia Gembala

"Korczynek"




JOHN GREEN „SZUKAJĄC ALASKI”

Szukając Alaski to książka, która budzi we mnie różne uczucia. Z jednej strony ból, który przeżywam wraz z Milesem, ale też złość, na ten "ciąg dalszy", którego i tak nie dostanę, ale i tak w kółko będę zadawać pytanie, czemu właśnie tak się to skończyło.

Nie powinnam narzekać, bo autor zrekompensował mi nieudaną miłość, świetną fabułą i genialnymi bohaterami.

Miles to ten cichy chłopak, siadający zazwyczaj z tyłu, nie posiadający przyjaciół. Jemu to nie przeszkadza, choć marzy o nauce w szkole z internatem. Przyjeżdżając właśnie tam, poznaje paczkę najlepszych przyjaciół i ją - Alaskę. Pannę Young, zbuntowaną nastolatkę z kilkoma wielkimi sekretami.

Dziewczyna przypomina mi Margo z książki "Papierowe Miasta". Obie zbuntowane, pragnące czegoś więcej. Co nie oznacza, że Alaska nie jest niepowtarzalna, bo właśnie to ona bardziej mnie zaskakuje.

John Green spisał się znakomicie. Napisał coś przełomowego, coś po czym chcesz usiąść i myśleć o tym Wielkim Być Może.

Weronika Gierlotka

"Korczynek"




ERIC- EMMANUEL SCHMITT „OSKAR I PANI RÓŻA”

"Oskar i Pani Róża" to książka dla ludzi, którzy pragną pocieszenia w najgorszych chwilach życia; osób, które pragną poznać swoją Panią Rożę.

Opowieść ta to droga do śmierci pewnego małego chłopca, chorego na nowotwór krwi.

Dziecko poznaje swoje „wybawienie”, czyli Ciocię Różę. To ona nakłania go do pisania listów do Boga i przeżywania swoich ostatnich dwunastu dni życia jako dwunastu lat. Dzięki nim poznajemy tę niewinną część dziesięciolatka. Świadomego swojego losu i śmierci, która niedługo nastąpi.

Historia ta to pewnego rodzaju przewodnik po krótkim życiu. Przekazuje nam istotną, ale często pomijaną prawdę, że rzeczy błahe są na tym świecie bardzo ważne.

Książka ta jest na pozór bardzo lekka. Doskonale się ją czyta. Treści które ze sobą niesie i problemy, których dotyka autor są ogromnie istotne dla każdego z nas i tak naprawdę każdy powinien się nad nimi pochylić i zagłębić w refleksji. To skarbiec ponadczasowych sentencji dla każdego z nas.

Weronika Gierlotka

"Korczynek"




Gena Showalter „Alicja w krainie zombie”

Jej tata miał rację. Potwory istnieją. Ona jednak w to nie wierzyła, uważała go za szaleńca. Uwierzyła mu dopiero wtedy, gdy było już za późno. Potwory zabiły jej rodzinę. Teraz Ona zamierzała się zemścić.

Kolejna książka, którą kocham. Tak, bo ja książki darzę miłością. Jest ich wiele. "Alicja w krainie zombie" jest zdecydowanie jedną z nich. Gdy zaczęłam czytać, po 20 stronach, chciałam odłożyć ją z powrotem na półkę. To nie moje klimaty – myślałam. Z każdą kolejną stroną jednak utwierdzałam się w przekonaniu, że to jednak mój klimat.

Alicja nie wpada do dziur, nie spotyka białych królików. Fabuła jest doskonale zbudowana. Genialne sceny walk sprawiały, że czułam się, jakbym to ja walczyła. Oprócz scen akcji Alicji nie brakuje miłości, humoru i oczywiście zombi. Wszystkie elementy doskonale układają się w całość. Nawet przez chwilę nie nudziłam się podczas lektury (oprócz 20 pierwszych stron).

Polecam gorąco.

Nikola Kampczyk

"Korczynek"




Rick Riodan „Percy Jackson i Bogowie olimpijscy: Złodziej pioruna”

Percy Jackson – zwykły dwunastolatek z nastoletnimi problemami. Kto ich nie ma? Powiecie. Trzeba o nich pisać? Tak, bo ten zwykły dwunastolatek szybko okazuje się niezwykłym. Zaczęło się od tego, że najlepszy przyjaciel bohatera jest satyrem, on sam jest natomiast synem greckiego boga mórz – Posejdona. Kiedy się o tym dowiedział? Zaczęło się bardzo niewinnie – od klasowego wyjścia do muzeum. Od tego momentu akcja nabiera szaleńczego tempa. Wiem, że książka nie jest „najświeższa”. Dla mnie jednak to klasyka literatury. Nie wiem, czy byłabym dziś tak zagorzałą czytelniczką, gdybym kiedyś nie przeczytała właśnie jej.

Oczarował mnie magiczny świat stworzony przez Rick Riodan. Nigdy nie przypuszczałam, że mitologię grecką można przedstawiać w taki niesamowity sposób. Tytułowy bohater bardzo zabawny. Jego relacje z innymi np. Annabeth jest niesamowita. Niby się nie lubią, a jednak coś pozytywnego ich łączy.

Myślę, że gdyby treści w szkole byłyby nam tak przekazywane, to uczniowie wręcz przybiegaliby rano do szkoły.

Nikola Kampczyk

"Korczynek"




"Bóg nigdy nie mruga", Regina Brett

"Bóg nigdy nie mruga" to pierwsza książka amerykańskiej poetki, felietonistki i dziennikarki Reginy Brett. Znalazłam ją zupełnie przez przypadek pośród wielu innych książek w domowej biblioteczce. Od razu zabrałam ją do siebie, ponieważ kocham książki z grubym papierem.

Zaczęłam oczywiście od okładki. Prosta, ale ładna. I ten dopisek na dole: "50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu". Zdecydowałam się ją przeczytać.

Żadna inna książka nie wciągnęła mnie bardziej. Nie należę do "moli książkowych", czytałam tylko lektury -bo musiałam, a one jakoś nie przekonały mnie do książek, bo były po prostu nudne. Czytałam i nie mogłam przestać. Pani Brett opisuje swoje życie i z każdej sytuacji wyciąga jakąś lekcję. Gdy skończyłam, od razu wiedziałam, że muszę pożyczyć ją mojej przyjaciółce. Gdy mi ją oddała, pożyczyłam ją kolejnej osobie. Stałam się biblioteką wyposażoną w jedną książkę. Jedną, ale wartą przeczytania. Ta książka wprawia nas w ogromną refleksję. Są w niej zawarte bardzo mądre słowa. Niejednemu czytelnikowi może po prostu pomóc. Nie mam do czego się przyczepić, co skrytykować. "Bóg nigdy nie mruga" to jak wiecie pierwsza książka. Ona zaczęła cykl w sumie 150-ciu lekcji, czyli 3 książek. Aktualnie czytam drugą z nich "Jesteś cudem" i wstępnie mogę wam powiedzieć, że jest równie dobra.

Dzięki tej książce dotarło do mnie, że nie wszystkie utwory są nudne i pisane językiem zupełnie niezrozumiałym. Mogę ją polecić ludziom w każdym wieku. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

Kinga Zawisza

"Lider"



Czy to dobry dzień, by umrzeć? - recenzja "Wszystkich jasnych miejsc" Jennifer Niven

Książka autorstwa Jennifer Niven opowiada historię siedemnastoletniego Theodore'a Fincha i Violet Markey. Na pierwszy rzut oka te dwie postacie różni prawie wszystko - on, uznawany w szkole za wariata, wyśmiewany, ona - jedna z najbardziej lubianych dziewczyn w liceum. Jednak, jak często pokazuje życie, pozory mylą. Każde z dwojga nastolatków przeżywa własną wewnętrzną tragedię - Finch musi stawić czoła zarówno problemom psychicznym, jak i rodzinnym, a Violet mierzy się  z rozpaczą i żałobą po wypadku, który zabrał jej siostrę. Oboje rozmyślają o śmierci, o uwolnieniu się od ciała, w którym nie czujesz się dobrze i umysłu, który ciągle płata figle, od poczucia winy i nieprzerwanej tęsknoty. Pewnego dnia oba te światy zderzają się w dosyć specyficznym miejscu - szczycie szkolnej dzwonnicy - i nieodwracalnie zmieniają świat bohaterów o sto osiemdziesiąt stopni.

Dzieło amerykańskiej autorki porusza bardzo wiele trudnych tematów, o których często milczy się, udaje się, że bezpośrednio nas nie dotyczą, takie jak problemy samobójstw, chorób psychicznych, przemocy rodzinnej, straty bliskiej osoby i robi to w niezwykle trafny, dosadny sposób, który nakłania do refleksji. Pokazuje, jak relacje z innymi osobami wpływają na nasze życie, jak miłość potrafi skłonić do, wydawałoby się, nieosiągalnych czynów.

Pisarka ukazuje nam wydarzenia z narracji pierwszoosobowej - zarówno Fincha, jak i Violet. Dzięki temu zabiegowi mamy możliwość obserwowania świata z różnych perspektyw, widzimy jakie trudności i wyzwania napotyka każda postać i jak zmienia się bohater pod wpływem miłości. Jest to przedstawione w bardzo autentyczny sposób, ponieważ autorka z autopsji zna tragedie przeżyte przez bohaterów, gdyż musiała się zmierzyć z samobójstwem dziadka i ukochanego chłopaka, a także śmiercią ojca. Jennifer Niven posłużyła się także historiami różnych osób, a także wiadomościami specjalistów.

Powieść jest napisana przystępnym młodzieży językiem, wzbogacona refleksjami nad śmiercią i życiem, przemijaniem i trwaniem, a także fragmentami innych utworów literackich, najczęściej twórców, którzy popełnili lub dotyczył ich temat samobójstwa, na przykład Virginia Woolf lub Cesare Pavese.

Książka ta poruszyła mnie do głębi i jestem pewna, że długo jej nie zapomnę. Podczas lektury tej powieści czytelnikiem targają różne uczucia - od radości do smutku, od niekontrolowanych wybuchów śmiechu do płaczu, i choć zakończenie nie jest bardzo zaskakujące, mam wrażenie, że autorka nie skupia się na tym i, mimo to, dzieło czyta się z zapartym tchem. "Wszystkie jasne miejsca" zmieniły mój sposób patrzenia na pewne tematy - autorka ukazała nam świat oczami osoby chorej i cierpiącej, której brakuje zrozumienia i odpowiedniej pomocy, która próbuje odnaleźć własne Ja w świecie pełnym przeciwności. Ujął mnie także motyw wędrówki, podczas której bohaterowie zmieniają się i uczą, i choć jest to powtarzany wątek, niezwykle spodobał mi się w tej powieści. "All the Bright Places" bez wątpienia wyróżnia się na tle innych książek dla młodzieży o tej tematyce i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że ta pozycja z pewnością zalicza się do dzieł, które w pewien sposób odmieniły moje życie.

Aleksandra Jungiewicz
PSP z OI nr 26 w Wałbrzychu
kl.6



Recenzja książki "Zwiadowcy"

Cześć! Chciałbym Was zachęcić do przeczytania książki pt."Zwiadowcy". Akcja toczy się w 643 roku wspólnej ery (nie porównywać z aktualnym liczeniem czasu) w zamku Redmont. Młody i porzucony Will mieszkał w sierocińcu razem ze swoimi przyjaciółmi: Horacem, Alyssą, Georgem i Jenną. Każdy z nich ma jakąś wielką umiejętność, oprócz Willa. Nadchodził Dzień Wyboru inicjacji ucznia na mistrza. Każdy mistrz wybierał jednego przyjaciela. Will, niespodziewanie został zwiadowcą. O 

zwiadowcach w Redmoncie były różne opinie... Niektórzy nawet mówili, iż mogą stawać się niewidzialni... Czy młody uczeń przejdzie szkolenie? Czy da radę pokonać niebezpiecznych wargalów? Czy powstrzyma siły Morgaratha? Cóż... dowiedzcie się sami...

Aleksander Piśla

PSP z OI nr 26 w Wałbrzychu




"Tajemniczy ogród"

Ostatnio przeczytaną przeze mnie książką był "Tajemniczy ogród". Jest to książka o dziewczynce, która mieszka w Indiach. Jej mama nie chciała się nią zajmować, dlatego Mary wyrosła na niegrzeczną i kapryśną dziewczynkę. Ponieważ mama Mary wolała imprezy, każdego dnia opiekunka zajmowała się dziewczynką. Tata również nie miał czasu dla dziecka, gdyż był urzędnikiem i wracał zmęczony z pracy.

Gdy w Indiach wybuchła epidemia cholery, to wszyscy bliscy Mary zmarli, tylko ona przeżyła. Kiedy wieczorem do domu weszli oficerowie, zobaczyli samotną brzydką dziewczynkę siedzącą w kącie. Oprócz Mary żyła jeszcze myszka, która miała norkę w dziurawej poduszce. Osierocona Mary Craven trafiła do domu swojego wuja w Anglii. Ponury wielki dom krył w sobie wiele tajemnic, które Mary powoli odkrywała. Jedną z nich był tajemniczy ogród, do którego dziewczynka znalazła furtkę i klucz. Panna Mary kapryśnica znalazła dzięki ogrodowi przyjaciół, a jej tajemniczy kuzyn odzyskał chęć do życia.

Tajemniczy ogród to powieść o nowym życiu, a raczej o budzeniu się do życia wszystkiego i kwiatów, i drzew, i ludzi. Ogród i opieka nad roślinami dała bohaterom przyjaźń. Mary staje się grzeczna i ładna, a jej kuzyn – Colin – zapomina, że jest chory. Bohaterowie dają dużo ciepła i uśmiechu czytelnikowi. Jestem przekonana, że ta książka spodoba się każdemu, kto ją przeczyta.

Julia Kasprzak, klasa Vc 

Szkoła Podstawowa nr 4 w Chojnowie

Gazetka „Zlepek”




"Chłopcy z Placu Broni"

Książkę, którą recenzuję, fakt faktem musiałam przeczytać, bo to lektura szkolna. Zabrałam się do niej z niechęcią i rzeczywiście początkowo nie wzbudziła mojego entuzjazmu. Ale im dalej czytałam, tym powieść stawała się ciekawsza.

Chłopcy z Placu Broni to nie najweselsza książka jaką czytałam, wręcz przeciwnie jest bardzo smutna. Opowiada o chłopcu – moim rówieśniku, który z zapałem walczy o plac zabaw. Ale nie o to tu chodzi. Ta powieść, według mnie, pokazuje że czasami ci mniej ważni stają się ważniejsi od wszystkich. Okazuje się, że osoby, na które nie zwracamy uwagi, mają w sobie odwagę i męstwo, a tego wcześniej nie dostrzegamy. Dopiero, kiedy tracimy je, to stają się dla nas wielkie.

Książka mi się bardzo podobała, gdyż czytając ją – wzruszyłam się. Uczy nas też, kogo powinniśmy doceniać. Ktoś mały i niepozorny może kryć w sobie wielką odwagę i bohaterstwo. Nawet jeśli nie musicie czytać powieści Ferenca Molnara, to radziłabym, by każdy kto lubi się wzruszać, chce dowiedzieć się co to jest lojalność, przyjaźń i odwaga, powinien ją przeczytać.

Zuzanna Bajek kl. Vc
Szkoła Podstawowa nr 4 w Chojnowie
Gazetka „Zlepek”